Najnowsze wpisy, strona 15


sty 16 2004

Dzien dzisiejszy


Komentarze: 5

Pieprzony dzien.

Na poczatku bylo fajnie, Szpak usilowal mnie natrzec sniegiem, Kuba powiedzial mi "czesc", dostalam 5 z polskiego, plusa z historii i sluchalam walkmana z Ania na religii.

Ale proba jaselek to byla kompletna MASAKRA! Przyszlo 3 chlopakow z 3 klasy, po czym zaczeli smiac sie z kazdego, kto bral udzial w przedstawieniu. Najpierw z Olka i Anki (bo sa niscy), potem z innych, bo normalnie spiewali, nie wyglupiajac sie tak, jak oni sami, a potem ze mnie. Przykladowo:

Jeden z nich, w okularach, z krotkimi, czarnymi wlosami, powiedzial do mnie:

-Czy sa tu jacys dealerzy?

-Dealerzy??- powtorzylam zdziwiona.

-Noo... slyszalem, ze w waszej klasie jest ich najwiecej z calej szkoly!

-W 1b??- odparlam, nadal ze zdziwionym wyrazem twarzy.

-Taa, w 1b. I slyszalem, ze ty jestes ich ojcem chrzestnym.

Jeden z tej trojki sie rozesmial z tym kretynem, a jeden, b. przystojny i mily, syknal: "Raczej MATKA chrzestna". To nie bylo zlosliwe, to zabrzmialo jak stwierdzenie faktu. Na to Kretyn:

-Naprawde? To to jest w ogole dziewczyna? Nie zauwazylem...

I zaczeli sie smiac.

Doprawdy, poczucie humoru godne pieciolatka, ciagnacego dziewczynki za warkocze.

 

pinezka : :
sty 15 2004

I jestem...


Komentarze: 1

Znowu wrocilam... wytrzymalam ponad tydzien, to niemale osiagniecie... ale wracam, bo juz sobie nie radze.

Po prostu nad niczym nie panuje: nad ocenami, nad ludzmi, ktorzy sa na codzien moimi... przyjaciolmi, nad moimi obowiazkami, nad tym, jak wygladam, co robie...

Musze prowadzic dalej tego bloga, bo zwariuje. Co chwile placze. Gdy cos mi sie wyleje, albo upadnie, krzycze glosno i histeryzuje. Olewam szkole. Tak nie moze byc. Mam nerwy w strzepach.

Wcale nie jestem "dorosla i dojrzala"... chyba ze doroslosc to stan, w ktorym odbijasz sie od sciany do sciany, nie wiedzac, co masz robic- jak robie ja.

Sa ludzie, ktorzy sprawiaja, ze gdy o nich mysle, to momentalnie sie usmiecham- Ania, Kinga, Marta, Aga, nawet Kuba... i wiele innych osob, co musze dodac, bo wszyscy sie poobrazaja...

Ale jak wykorzystac to, ze sie usmiecham, gdy o nich mysle? Ze ich lubie, ze chce, zeby przy mnie byli? Co oni moga zrobic?

Nic.

Sama musze cos zrobic.

Zaczne od poniedzialku... a w weekend pojade z mama na zakupy, musze kupic cos, co polepszy mi nastroj... za to w niedziele porzadnie usiade nad chemia, musze poprawic te 2 na semestr... heh, a o 17 kolejna porcja stresu- pieprzone jaselka w kosciele...

Jak ja mam wszystkiego dosc. Chcialabym zatrzymac czas, popatrzec na ludzi, popatrzec na swiat, odpoczac, w koncu spokojnie zasnac... jakos to wszystko trzymac w garsci...

A na razie wyglada moje zycie tak, ze po calym dniu bez Coli rzucam sie w domu do lodowki, wyjmuje butelke, przytykam do ust i pije przez pol minuty, jak narkoman ladujacy sobie dzialke w kiblu albo jakas dziwka z kokaina.

 

pinezka : :
sty 07 2004

Haha


Komentarze: 0

Hm. Olaf, chyba mnie nie zrozumiales. Kazdy zaklada czasem maski, bo gdybym byla caly czas taka sama, to nie bylabym ani Przyjaciolka, ani Corka, ani nikim. I dobrze, ze ja zakladam, bo gdybym tego nie robila...

A tak wlasciwie to pamietasz, co bylo wczoraj przed religia? To nie byla przypadkiem maska?

Hurra! Juz wiem, co mi wczoraj bylo. Po prostu najzwyklejsze w swiecie PMS. Hurra! Czyli nic powaznego. Hurra!

Hurra!

Ale fajna szadz na drzewach. Czuje sie jak Alicja w Krainie Czarow albo ktos taki.

Wyobrazalam sobie mnie, odbierajaca nagrode Dziennikarza Roku w najblizszej przyszlosci albo mnie siedzaca za biurkiem w redakcji, odbierajaca telefony i mowiaca raz po polsku, raz po angielsku, a zaraz po niemiecku, a w przerwie miedzy zebraniem jednym i drugim siedzaca w kawiarni i popijajaca kawke, przegladajac spokojnie najnowsze, konkurencyjne gazety. Bajka.

A potem wracam do domu, przebieram sie w seksowny dresik Nike, odgrzewam rodzince obiad w mikrofali, podaje do stolu, a potem szybko wkladam wszystko do zmywareczki i po sprawie. Potem b. milo spedzam czas z mezem (hlehle) i wychodze na aerobik, w tym samym dresiku. Nastepnie wracam do domu, zjadam lekka kolacje-muesli-i ide do lozka, w lozku przegladam gazety i planuje dzien nastepny, a nastepnie zasypiam, albo i nie, zalezy, czy maz w domu, czy nie...

Oj, oby to sie spelnilo, bo nie chce harowac jak wol na caly etat, wracac do domu z rozwianym wlosem i obledem w oku, maz siedzi wraz ze swym brzuchem na fotelu i pije piwo, po czym wola do mnie: Ulka, dzieciak sie drze! A ja odkrzykuje: Daj mi spokoj i go przewin, kretynie!

 

pinezka : :
sty 07 2004

Paradygmaty


Komentarze: 4

Leb mi peka z niewyspania. Jest prawie dziewiata, a ja musze jeszcze umyc glowe, odrobic lekcje i zdazyc do szkoly na 12.35. To niewykonalne. Nie potrafie funkcjonowac na dopalaczu, musze sie wyspac!

Myslalam wczoraj nad moim zyciem cholernym.

Ile ja nosze masek! Maska Przyjaciolki, maska Corki, maska Uczennicy... a pod tymi maskami mam ochote czesto krzyknac: odpierdolcie sie ode mne!!! I isc spac.

Musze zniesc paradygmaty dotyczace mnie samej, ktore wbilam sobie do glowy ("7 nawykow skutecznego nastolatka"). Super, ale jak mam zmienic okulary z napisem "JESTEM BRZYDKA I ZADEN CHLOPAK SIE MNA NIE ZAINTERESUJE" na okulary "JESTEM BOGINIA SEKSU I NIKT MI SIE NIE OPRZE" albo okulary "JESTEM ZEREM Z MATMY" zmienic na "Z MATMY JESTEM GENIUSZEM I DOSTANE PIATKE"??!! To nie takie proste.

Ide cos robic. Jeszcze nie wiem co, ale ide.

 

pinezka : :
sty 06 2004

Depresja?


Komentarze: 3

Znowu w szkole przesadzilam. Znowu sie bilam z Anka, na zarty oczywiscie. I wyladowalam na podlodze, podczas gdy inni na korytarzu wlepiali we mnie galy i mysleli, ze ucieklam z wariatkowa. To bylo przed informatyka.

Po informatyce stwierdzilam, ze cos jest nie tak. I bylo. Wypytalam wszystkie dziewczyny, czy ma ktoras osprzetowanie. Jedna miala. Ale na angliku tak mnie bolal brzuch... myslalam, ze nie wytrzymam...

Po angliku godzina czekania na kolo dziennikarskie. Na kole jak zwykle, kolkowalismy. A po kolku...

Boze, czemu szatnia 1b sasiaduje z szatnia 1c? I dlaczego do 1c chodzi Maciek? I dlaczego zawsze, jak widze Macka, to obok niego stoi jakas dziewczyna i sie smieje, zreszta on tez? Albo patrza na siebie jak cholerni narzeczeni? I dlaczego, choc podobno Maciek juz jest dla mnie obojetny, to zawsze gdy widze taki obrazek, to serce mnie boli i czuje dziwny ucisk w dolku? Dlaczego Maciek podejrzanie czesto spedza czas z Martyna? I DLACZEGO 1C KONCZY LEKCJE WTEDY, KIEDY WE WTORKI KONCZY SIE KOLO?

I dlaczego ja, glupia, powiedzialam PIERWSZA Gabrysiowi "siema" na korytarzu, a jak juz przeszlam obok niego, to az mi sie w glowie zakrecilo ze zlosci i bezsilnosci?

Jedyna pozytywna rzecza dzisiaj bylo to, ze na wfie zjezdzalysmy na sankach i nie robilysmy przewrotow w przod.

Po lekcjach wyszlam z psem, a potem prawie rozwalilam magnetowid, bo wypluwal ciagle, wbrew mojej woli, kasete z "Dziennikiem Bridget Jones"... potem sie rozplakalam (co sie ze mna dzieje?), rzucilam okladke od kasety na ziemie (co sie ze mna dzieje?), pobieglam do mojego pokoju i wywalilam sie na zakrecie (co sie ze mna dzieje?), a w pokoju wlaczylam sciezke dzwiekowa z filmu "Dziennik Bridget Jones" i zawodzac okropnie, wyspiewalam:

"When I was young

I make in love for just be fun"

albo

"I don't want be lonely

Any more!!!"

I tym podobne.

A potem, gdy juz sie wyplakalam, wlaczylam LP i prawie roznioslam pokoj.

Boze, to okropne, co sie ze mna dzieje? Zachowuje sie jak zwierze wypuszczone z ZOO, ktore nie wie, co ze soba zrobic, bo nigdy nie bylo na wolnosci i nastroj zmienia mu sie jak w kalejdoskopie.

 

pinezka : :