Znow o tym mysle. Do cholery, nie potrafie zapomniec. Nie lubie wspominac dobrych chwil, bo mam swiadomosc, ze one juz minely i nigdy nie wroca...
Ostatnio ogladalam moje zdjecia. Ula na karuzeli przed blokiem, jeszcze na Bemowie. Ula z lopatka w powyciaganym t-shircie na plazy.Ula z mama w ZOO patrza na tygrysa. Nowo narodzona Ula w objeciach rozpromienionej mamy. Ula wpatrzona z zachwytem w ogien w kominku, za nia przykucnela mama, pilnujac, by nie podeszla zbyt blisko. Ula na kucyku. Ula w pierwszej klasie. Ula golusienka na kocyku. Ula w kucykach w wanience. Ula siedzaca w przedszkolu na kolanach sw. Mikolaja. Ula udajaca powazna uczennice, gdy wychodzi z workiem po raz pierwszy do szkoly. Ula w Disneylandzie, stojaca przy mamie, zolta bluzka pochlapana czyms brazowym. Ula gapiaca sie z otwarta buzia na Myszke Miki. Ula biegnaca z kwiatkami po lace, chusteczka w kropki spada z glowy. Ula tanczaca przed rodzina w wigilijny wieczor. Ula z Ania, na kolezenskim zdjeciu w czwartej klasie. Ula z mama po raz pierwszy u fryzjera. Ula pokazujaca przeklute swiezo uszy. Ula na plazy, zakrywajaca sie wstydliwie recznikiem. Ula obserwujaca geparda na Serengeti. Ula przyjmujaca seksowna poze na twardej lezance na Zanzibarze. I wreszcie- Ula gimnazjalistka.
Co dziwne, nie widzialam tam ojca. Czasem sie pojawial, wstydliwie stojac z boku, na marginesie, tak, ze wszyscy mogli go zobaczyc, ale na tyle daleko, ze nikt nie zwracal na niego uwagi. Albo byl skrzywiony, z grymasem na twarzy, albo sztucznie usmiechniety od ucha do ucha.
Jedyne moje zdjecie z nim, na ktorym widac nasza byla milosc, to to, na ktorym ojciec trzyma moja niewielka, piecioletnia osobe na rekach, a ja, ukazujac wspaniale, biale, mleczne zabki w szerokim usmiechu i z dwoma kucykami, obejmuje ufnie jego szyje.
I koniec.
Gdzie jest ta mala dziewczynka? Czyzby umarla? Moze juz jej nie ma? A moze wyrosla na wyszczekana pannice, ktora jedyne, co wie o swoim ojcu to jego upodobanie do alkoholu i jazzu?
I gdzie jest ta szczesliwa dwunastolatka w Tanzanii, w przewiewnej, azurowej bluzce, w krotkich spodenkach i rozpuszczonych, dlugich wlosach, rozesmiana i radosna? Dlaczego zmienila sie w zasepiona, pesymistyczna dziewczyne, ubierajaca sie na czarno i patrzacej z obrzydzeniem na te same bluzki, ktore zalozylabym z radoscia jeszcze rok temu, brodzac stopami w cieplej wodzie?
Odpowiada mi cisza. Slysze moje sumienie, slysze jego glos, ale ono natychmiast milknie, zagluszone serdecznym "Odpierdol sie i daj mi swiety spokoj"....