Poranek
Komentarze: 2
Czuje sie okropnie. Spalam 12 godzin, a nadal jestem spiaca. Powinnam teraz umyc zolwie, wyjsc z psem, pouczyc sie chemii albo matmy albo fizyki, a potem isc do kosciola, ale pewnie zamiast tego bede sie wylegiwac w wyrku do 17, potem wyskocze z niego jak oparzona, krzyczac "za godzine msza!", ubiore sie w pospiechu, a po mszy zrobie w poplochu lekcje, wezme prysznic zamiast wymarzonej kapieli i poloze sie spac z poczuciem, ze kolejny weekend zmarnowalam.
Jak to zmienic?
Znow ogladam zdjecia. Boze, jaka ja bylam slodka, taki okragly klopsik z nozkami jak serdelki i czarnymi jak wegiel wlosami... od malego mialam pociag do ksiazek, np. mam teraz przed soba fotke, na ktorej siedze w rozowych ogrodniczkach na kanapie obok babci i trzymam na kolanach otwarta ksiazke, albo leze w kojcu i opieram na golym brzuszku "Urode".
Panie Boze, cofnij mnie do tamtych czasow i nie pozwol, zebym urosla.
Rodzice o mnie rozmawiaja. Chociaz robia to szeptem, to i tak slysze. "To tylko nastolatka..." "Nastolatka? Ty tez bylas taka pyskata w jej wieku?" "Nie, ale ja to co innego..." "<<Cicho, bo musze pisac do gazetki>> [ojciec przedrzeznial mnie w tym momencie]... dziennikarka pieprzona".
I tak caly czas...
Co ja takiego robie??!!
Dodaj komentarz