Archiwum luty 2004, strona 1


lut 25 2004 Sen
Komentarze: 7

Snilo mi sie dzisiaj, ze bieglam przez lake, to bylo jakos w lecie... piekna pogoda, lekki wietrzyk, slonce i male obloki... mialam na sobie sukienke z cienkiego lnu i bieglam boso po trawie... i nagle zobaczylam kogos na horyzoncie. Zawolalam do niego, ale sie nie poruszyl. Podbieglam blizej. Stanelam za nim i powiedzialam "Witaj". A on odwrocil sie...

Niestety, byl to... tak, wlasnie On.

Usmiechnal sie lekko, szepnal moje imie i po krotkim wahaniu wzial mnie za reke i pociagnal za soba. Poszlam.

Usiedlismy w cieniu jakiegos drzewa i rozmawialismy. W pewnym momencie po prostu sie na siebie patrzylismy, dookola panowala przyjemna cisza, nie bylo tam nikogo oprocz nas... polozyl mi reke na ramieniu. Scisnelam ja. Lekko przysunal sie do mnie, spojrzal mi w oczy i....

Obudzila mnie wieza. Godzina 9.00.

O Boze, ten sen byl naprawde fantastyczny. Szkoda, ze to tylko sen.

 

Musze isc do szkoly... ale mi sie nie chce. Co mnie tam czeka? Zasliniona chemiczka, wsciekla matematyczka i wysilek ponad miare z powodu wuefistki. Do tego opierniczajaca nas wychowawczyni. Wspaniala perspektywa.

Ale sie zbieram. Trzeba silnym byc, nie mietkim!

pinezka : :
lut 24 2004 Koszmar
Komentarze: 6

Po waszych komentach dochodze do wniosku, ze golenie nog moze byc przyczyna smierci. Racja.

 

Mialam dzis koszmarny dzien. Caly czas mowilam cos nieodpowiedniego, potykalam sie i tak dalej. Poza tym, na reli napisalam list do Niego, i zastanawiam sie, czy go wyslac... czytaly go Hela, Marta i Ania. Hela mowi, ze warto zaryzykowac, Marta mowi, ze moze mu to dac, ale nie mowi, czy uwaza to za dobry krok, a Ania odradza. Hm.

Na kolku dziennikarskim Krzysiek zabral mi gumke i kazal zgadywac, w ktorej rece ja trzyma. Na poczatku bylo to smieszne, ale kiedy zaczelo mnie to denerwowac, to powiedzialam slodkim glosem: "No dobra, wygrales, ale daj mi ja". Wyciagnal reke. Gdy siegnelam po gumke, podniosl reke do gory. Siegnelam znow- podniosl reke jeszcze wyzej. Po jakichs pieciu minutach laskawie rzucil mi ja na lawke. Yyy. Komentarz pani zdolowal mnie do cna ("Nie podrywaj jej, Krzysiek!"), na co on zrobil mine w stylu: "Ja? Ją? Nigdy w zyciu!" i usiadl.

Wyszlam ze szkoly i nagle na chodniku wyprzedzil mnie... no zgadnijcie, kto. Zastanowilo mnie, czy uslyszal, jak nucilam pod nosem kawalek Jopkowej ("O co tyle milczenia"), i doszlam do wniosku, ze musial uslyszec, skoro sie nie przywital.

Wrocilam do domu i weszlam do korytarza,po czym chcialam zapalic swiatlo, i nagle, idac do wlacznika, runelam na ziemie jak dluga. Na podlodze stala jakas pieprzona torba na zakupy. Zawolalam glosno "KURWA MAC!" i przybiegl ojciec. "Co jest?" "TORBA!" "Co z nia?" "PRAWIE SIE ZABILAM! KTO JA TU POSTAWIL???" "Ja." "CHOLERA!".

Pozbieralam sie z podlogi i poszlam wsciekla do pokoju, przebralam sie w cos wygodnego i zasiadlam przed TV. Lecialo "Dissmissed". Jakas panienka powiedziala "Obciagnelas mu?" wlasnie w t y m  m o m e n c i e, w ktorym moj ojciec wszedl do kuchni. Gdyby to zignorowal, byloby git, ale nie! Jego komentarz brzmial: ">Obciagnelas<? I to leci przed 22?" I poszedl.

 

Kanaaaaaaaal.

Wyslac czy nie?

pinezka : :
lut 23 2004 48h
Komentarze: 5

Wczorajszy dzien byl dosc monotonny. Oczywiscie, najpierw obudzilam sie o 10, przelezalam w salonie przed TV do 15.15 (no, z malymi przerwami), a o 15.15 wyskoczylam z poscieli jak oparzona, bo za godzine i kawalek mialam byc u Marty. Weszlam do wanny, umylam glowe, wysuszylam ja, po czym ubralam sie byle jak (byle najwygodniej.... t-shirt rozmiaru XL wystarczyl) i pognalam do Marty.

Coz, u Marty bylo fajnie, ale nie tak fajnie, jak mogloby byc. Wszystkie bylysmy jakies takie sztywne (oprocz mnie: na poczatku mialam wysmienity humor i wsunelam prawie caly talerz ciasteczek z koglem-moglem i kakao), choc przy "Czego pragna kobiety" z Gibsonem trudno sie smucic.

Potem przeszlysmy do pokoju Marty, nastawilysmy muzyczke i usiadlysmy na czym sie dalo z lodami. Ula wymyslila "Godzine szczerosci", podczas ktorej bedziemy mowic o wszystkim szczerze, a tego, co uslyszymy, mamy nikomu nie wyjawniac. Wyszlo to dosc koslawo, nikt nie chcial gadac, wiec Marta costam zaproponowala.

W miedzyczasie wyszla Sylwia, Helena i Gosia, chyba po pol godzinie pobytu.

Dopiero gdy zostalam z Ania u Marty same z nia, to bylo super. Porozmawialysmy sobie szczerze, a Marciatko zrobilo mnie i Ani przecudny makijaz :)

Marciatko, jestes cudowna, kocham cie za wszystko.

 

Wrocilam do domu kolo 21.45. Zerknelam senna na plan lekcji i rzucilam sie do lazienki (jutro WF, wiec trzeba chwycic zyletke, jesli chce cwiczyc w krotkich spodenkach), po czym zacielam sie pod kolanem, na kostce i sciegnie Achillesa, a wanna wygladala jak po morderstwie, bo myslalam o czyms innym niz golenie nog. Potem rozejrzalam sie po polkach w poszukiwaniu balsamu do ciala, wysmarowalam nogi, zaciskajac zeby, bo skaleczenia szczypaly jak szalone, umylam zeby, umylam twarz, przemylam tonikiem, rozczesalam wlosy, przypilowalam paznokcie i po niecalej godzinie bylam gotowa do wyjscia z lazienki.

Koszmar. "Bycie kobieta jest gorsze od bycia rolnikiem". Helen Fielding.

A dzisiaj? Nawiedzona baba tanczaca flamenco na koncercie szkolnym, test z biologii, przechichrana matma, sala od geografii, w ktorej szalaly kredowe pociski i bojki z Ania. Mieszanka wybuchowa.

Ide, ojciec wygania, bo musi podlaczyc faks. No dobra.

pinezka : :
lut 22 2004 Jutro
Komentarze: 5

No dobra, to skonczylam robic ten przeklety szablon.

Poniewaz nie moglam znalezc zadnego, ktory by mi odpowiadal, to poskladalam wlasny, a co.

Wybaczcie brak linkow... jakos mi tu nie pasowaly, no i chcialam zrobic minimalistycznie. Ale bede zagladac na wasze blogi, obiecuje.

Przeszedl mi zly nastroj. Wiecie co? Przewaznie lapie dola, kiedy gadam z kims na GG. Oczywiscie, to dotyczy tylko niektorych osob. Jak mam to wytlumaczyc? Moze lepiej byloby ograniczyc GG, niz cokolwiek tlumaczyc.

Dobra, to ide spac. Nie ide jutro na rajd, bo Anka nawalila, a samej mi sie nie chce, nie bede miala co robic, a Olaf i Jasin chcieli sobie pogadac, wiec...

Za to o 16.30- imprezka u Marty... hurra!

Dobranoc.

pinezka : :
lut 21 2004 Zle
Komentarze: 3

Oj, tak mi zle, tak mi zle, tak mi zle.....

 

Niech mnie ktos przytuli.

 

Strasznie jestem... zdolowana?

 

Zle brzmi. Po prostu ze stanu 0 zeszlam na stan -50... tak mi zle w srodku, niewygodnie....

 

Znalazlam dwie butelki wina w szafce. Nie zapowiada sie, zebysmy mieli gosci.... po co ojciec to kupil???

 

Ja nie wytrzymuje. Rece mi sie trzesa.

 

Jutro impreza u Marty... Boze, daj mi sile, zebym do tej pory nie zwariowala.

pinezka : :