Komentarze: 3
Ostatnio niszcze wszystkie wiersze, ktore napisze. Wydaja mi sie byc kiepskie. Nie mam na nic ochoty. Nawet na Flipsy, ktore odrzucilam w kat, gdy tylko sprobowalam jednego. Nawet na Cole, ktora wydaje mi sie byc zbyt slodka, zbyt gesta. Nawet na GG, ktore jest sztuczne i falszywe. Wciaz jestem zdolowana.... moze po prostu jestem zbyt duzo czasu sama?
Wciaz dzwieczy mi w uszach to, co wczoraj wykrzyczalam Ani. Ze jestem sama. Ze nikt w domu sie do mnie nie odzywa. Ze w moim domu zawsze jest zimno, a nikt nawet nie stara sie, zeby bylo cieplo. Ze czasem mysle o tym, zeby uciec z domu, znaczy sie, nie z domu, tylko z miejsca zamieszkania, bo ja w "domu" tylko mieszkam, mnie tam duchowo nie ma. Ze naprawde trudno mi jest wytrzymac, kiedy slabne i nie moge sie podniesc. Ze naprawde trudno mi uwierzyc, ze moj ojciec mnie kocha. Ze naprawde trudno spojrzec mi na moje zycie obiektywnie. Ze naprawde t r u d n o m i z y c.
Ania sie dziwi. Przeciez powinnam byc szczesliwa, bo mam kase na zawolanie, bo mam psa, bo mam TV w pokoju, bo mam dosc dobre oceny, bo mam ladne mieszkanie, bo nie jestem brzydka, bo przeciez wygladam w ogole na szczesliwa!
KURWA MAC!!!
Wciaz mam koszmary. Wciaz mam takie chwile, kiedy przed oczami widze ciemnosc, a po nogach chodza mi mrowki. I niestety.... wciaz go kocham.
Gdzie sie podzialo moje poczucie humoru? Gdzie jest ta Ula niegdysiejsza, ktora z wszystkiego robila jeden wielki dowcip i po kazdym upadku wstawala, nawet sie nie brudzac? Gdzie moje dawne notki?
Czy ja w ogole jeszcze gdzies jestem? Chyba wchlonal mnie juz metny uklad, osobiste randez vous z upodlonym, pesymistycznym spoleczenstwem mam juz za soba, jestem juz spisana na straty przez tych, ktorzy w cos wierza.
NIE! Ja tez chce w cos wierzyc! Moze... zaczne wierzyc w lepsze jutro. Lepsze niz dzisiaj i lepsze nic wczoraj. Po prostu lepsze.