Komentarze: 6
Trafilam na bloga Julki, ktora zmarla 23 maja tego roku. Byla chora na raka. W chwili smierci miala 17 lat.
Pamietam, kiedy w glebokim dolku, przygnebiona jakas ocena w szkole lub czymkolwiek innym rownie blahym (np jak ostatnio Gabrysiem) myslalam: "Po co ja zyje? Nie chce zyc"... teraz uswiadomilam sobie, ze to, ze zyje, ze nie jestem smiertelnie chora, ze ISTNIEJE, jest moim najwiekkszym skarbem i nie wolno mi go lekcewazyc, mowic: "Nie chce zyc"...
Fragment z bloga http://kiedy-umre.blog.pl :
" (...) To jest właśnie taka chwila w którem mam dosc !
Albo zdycham z bólu albo mecze sie bo nie moge spac choc tak bardzo tego chce!
Albo leze w kiblu i rzygam!
Teraz siedze przy komputerze i jestem wsciekla na wszystkich.
Chodze sobie po roznych blogach i czytam jak to sa nieszczesliwi i niechca zyc.
Kurwa!
Zamienie sie z Wami! (...)"
Dziekuje Ci, Julko, za to, ze mnie uswiadomilas... ze napisalas te zdania... badz pewna, ze bede sie modlic o Ciebie, zawsze, zawsze...
Pomyslcie nad tym, zanim palniecie w jakims "zyciowym problemie" jak np pala z matmy, ze "Nie chce mi sie zyc"...