Kurde! Cos mi sie stalo z laptopem, pojawil sie jakis komunikat i za cholere nie moge zresetowac lapka... pisze teraz z PCta... i nie dziala mi tu, kurcze, GG ani nic... coz, czekam az lapek sie wylaczy z braku pradu... co za porypany dzien...
Oczywiscie, widzialam dzis Gabrysia (jupi!), nawet, jak to Olek okreslil, "mialam dobre wejscie", bo on i Szpaku gadali z Nim na korytarzu, a ja podeszlam (oczywiscie, On otoczony wiencem z kumpli, nawet pogadac sie nie dalo...) i zapytalam "Chce ktos?", wyciagajac ku chlopakom reke z paczka gumy do zucia Winterfresh. Prawie wszyscy, oprocz Jacka, odparli: "Nie, dzieki", a w tym - ku mojej zlosci- Gabriel moj kochany...
Trzymal w rekach jakas mala deskorolke-zabawke, ktora caly czas obracal w dloniach... Olek spojrzal na niego, potem na mnie i powiedzial:
-No, Gabrys, pochwal sie Uli!
Oczywiscie, chodzilo o pochwalenie sie umiejetnosciami deskorolkowymi.
Zebyscie slyszeli, jakim to tonem powiedzial...!
Ja, niestety, zrobilam cos, co zdradzilo WSZYSTKO, co czuje do Gabrysia: odworcilam sie i odeszlam.
Zachowalam sie jak KRETYNKA. Juz sie do mnie wiecej nie odezwie. Pojdzie z relacja z tego spotkania do Biusciastej, ktora pocaluje go w czolko (albo i w nosek, albo nizej.... :( ) i powie: "Bo to zla kobieta byla"...
Nie zgadzam sie. MUSZE cos zrobic, nawiazac z nim jakis kontakt, bo zwariuje... chociazby kolezenski..
Matko Najswietsza, mam nadzieje, ze Olek nie podal Gabrysiowi mojego bloga...?
Jezu Chryste...
Hmm, z tego wszystkiego pozytek jeden: zrobilam sie religijna, sadzac po moich Matkach Najswietszych itp...
Papa... zycze Wam losu lepszego od mojego...