Archiwum luty 2004, strona 5


lut 11 2004 Sroda
Komentarze: 6

Godzine temu polozylam sie na lozku i zaczelam plakac. Boze, dzieki Ci za to, ze moge plakac, ze potrafie to robic. Nic lepiej mi nie pomoze niz placz.

No i wreszcie to wszystko ze mnie wyplynelo... wreszcie juz o tym nie mysle, a jesli przypadkiem pomysle, to usmiecham sie. I tyle. Minely wszystkie rozterki typu Maciek, Gabi, i Ten, Ktorego Tak Naprawde Nie Kocham (czyli TKTNNK), Marta, zostawiam ci wolna reke, moje Marciatko kochane, kocham cie, badz szczesliwa!

Myslalam tez o diecie. Plakalam nad tym, jak wygladam. I potem spojrzalam zalzawionymi oczami na ekran telewizora. Wiem, skad sie biora moje kompleksy. Z VIVY, MTV i tym podobnych wlasnie stacji. Nikt tak naprawde nie wyglada w ten sposob, w jaki przedstawiaja gwiazdy i inne w telewizji. Niech Blu Cantrell sie udlawi swoimi komputerowymi ustami, nosem, udami, ktore na pewno pokryl juz dawno cellulitis i wygladaja jak sprochniale klody. Nigdy nie bede wygladac jak, dajmy na to, J.Lo w "I love U baby" albo te wszystkie laski w najnowszym klipie Outkast, musze sie z tym pogodzic...

A tymczasowo ide zrobic sobie koktajl owocowy (pycha) i wskoczyc w jego towarzystwie do wanny z opalizujacym plynem do kapieli Evidence (Yves Rocher).

A kolo 17 pojde z Marciatkiem, jej i moim piesem na spacerek. Zycie jest piekne! Precz z chudymi, niech zyje slonce!

pinezka : :
lut 11 2004 Kurde!!!
Komentarze: 2

Fajnie. Wszystko sie wali.

Marciatko, ja... po prostu nie wiem, co o tym myslec. Nie wiem. Nie wiem, jak sie zachowywac teraz, nie wiem, nic nie wiem.

Moze zapomne o....

 

Mialam sie odchudzac od pierwszego lutego. Tiaa... dupa Jasiu, pierdzi Stasiu.

Dlaczego ja taka jestem??!!

Mialam sie nad soba nie rozczulac. Ale nie potrafie!!!!! Mam wrazenie, ze caly swiat jest przeciwko MNIE.

Kurwa mac!!!

 

Wczoraj bylam z Kinga na lyzwach, na Figlowisku.

Chyba dzis tez musze tam pojsc z nia.... bo nie wyrobie!

 

Marta, z jednej strony cie rozumiem, a z drugiej mysle.... ze "jak moglas??"... ale rozumiem... no i co mam robic, powiedz mi! Bo ja sama nie wiem... jak mam sie zachowywac? Jak... no wiesz...

Nie no, zaraz zwariuje. Moze powinnam zamknac tego bloga? Moze on zle na mnie wplywa?

pinezka : :
lut 06 2004 Jutro
Komentarze: 4

Przed chwila spojrzalam na tablice korkowa nad moim biurkiem i az mnie zmrozilo w srodku.

Wisi na niej luska Mrugusicy, zaklejona tasma klejaca na kawalku kartki...

Ona jest teraz gdzies w Truskawiu, pod Wawa. Podobno gdy ta jej nowa opiekunka glaskala ja pod broda, to Mrugusia byla zachwycona i az wyginala leb do gory z zachwytu. Podobno ta jej nowa opiekunka caly czas, gdy ja dostala, to nosila ja na rekach, przytulala itepe. Podobno ta jej nowa opiekunka bedzie sie nia dobrze opiekowac.

To wszystko wiem od Ani.

Gdy ja dostalam Mrugusice, to tez caly czas ja przytulalam, nosilam na rekach i drapalam pod broda... no i patrzcie, co zrobilam po osmiu latach. Mam nadzieje, ze Mrugusia doczeka czerstwej starosci u tej nowej opiekunki....i nie zostanie wyrzucona na dwor... ani nie spadnie z czegos... ani nikt jej nie upusci ani nie zdepcze... ani...

Ona moze juz nigdy nie zobaczyc morza! My ja zabieralismy zawsze na wakacje. Chodzila po piasku i zasuwala jak nigdy w mieszkaniu... a tamta rodzina moze jej ze soba nie brac na wczasy!

Oczy zachodza mi niebezpieczna mgielka, wiec porzucam temat Mrugusi.

 

Jak ja dawno juz nie sluchalam radia. Mam dosc tego plastiku, kiczu, reklam non stop i pustego gadania. To juz chyba bedzie... 4 miesiace...

 

Wiecie co? Chyba sie odkochuje. Ja to mam zmienne nastroje, doprawdy... zalosne.

 

Jutro ide z Ania na rajd. InO, czyli Impreza na Orientacje, w Parku Skaryszewskim. A potem bedzie u mnie nocowac... musze kupic jakies zarcie i o 21.15 obejrzymy sobie na rozlozonym lozku w salonie, bez rodzicow, bo ida do teatru (niezwykle! Nigdy w zyciu nie wychodzili razem do teatru, albo nie pamietam, bo bylo to bardzo dawno) "Zakochanego Szekspira" na TVN. Super...

Wiec ide do lazienki. Musze polozyc sie niedlugo spac, bo na 9.30 jest zbiorka...

Och, pieprzyc to, poczytam sobie cos.

pinezka : :
lut 06 2004 Nerwica
Komentarze: 3

Jestem przewrazliwiona na punkcie mojego psa. Dzis poszlam z Ania, jej dwoma psami i moja Majka do Lasu Kabackiego. Za namowa Anki spuscilam piese ze smyczy...

Zawsze jak odpinam karabinczyk od obrozy Majki w innym miejscu niz dom, to nogi mam jak z waty, a rece mi sie trzesa, bo boje sie, co sie z nia stanie... moze przeciez wybiec na ulice, moze ja zaatakowac jakis pies duzy, a najgorsze jest to, ze ona kocha wszystkich ludzi na Ziemi i do kazdego sie rwie, kiedy jestesmy na spacerze. Wiec zawsze, gdy ja spuszczam, to serce mi wali jak mlotem.

Na szczescie, nie spotkalysmy zbyt wielu ludzi i psow w lesie, a Majka sie wyszalala. Byla taka szczesliwa... no i wreszcie wolna.

Ale zrobilo mi sie przykro, kiedy zawolalam ja do siebie, ona zaczela biec, przebiegla obok mnie i stanela pod nogami Ani, machajac ogonem i cieszac sie jak glupia. Na mnie nawet nie spojrzala. Ania zaklopotana, nic nie zrobila, spojrzala zmieszana na mnie, a ja, kleczac na ziemi, schowalam twarz w dloniach, po czym podnioslam sie i spytalam "Idziemy dalej?", starajac sie mowic wesolym tonem. Ale potem jakos nastroj sie zwiesil.

Dlaczego ona tak zrobila? Dlaczego? Moze ona mnie w ogole nie kocha?

 

Tak, Sledziu, masz racje, nie bede sie nad soba uzalac, trzeba wziac dupe w troki i isc dalej.

Ale to bardzo latwo powiedziec komus, kto nie jest na moim miejscu.

 

Musze isc do fryzjera, bo juz mi wlosy sie nie ukladaja tak, jak powinny. Teraz pachna lasem.... zapach bialej czekolady gdzies sie ulotnil.

 

21 lutego jade z mama do ciotki Agaty i jej meza na ich imieniny czy costam. Chcemy, zeby ojciec tez pojechal z nami, bo nie mam ochoty zapytana, gdzie "tatus", klamac "Mial duzo pracy", zamiast powiedziec im wprost "Uwaza cie, wujku, za wielkiego huja". Tak moj ojciec mowi. "Do chuja nie pojade". Moze i lepiej.... na dluzsza mete...

 

Jezu, wlasnie spostrzeglam, ze zjadlam CALA tabliczke czekolady przed chwila!!!!!!

pinezka : :
lut 05 2004 Nie
Komentarze: 3

Ostatnio niszcze wszystkie wiersze, ktore napisze. Wydaja mi sie byc kiepskie. Nie mam na nic ochoty. Nawet na Flipsy, ktore odrzucilam w kat, gdy tylko sprobowalam jednego. Nawet na Cole, ktora wydaje mi sie byc zbyt slodka, zbyt gesta. Nawet na GG, ktore jest sztuczne i falszywe. Wciaz jestem zdolowana.... moze po prostu jestem zbyt duzo czasu sama?

Wciaz dzwieczy mi w uszach to, co wczoraj wykrzyczalam Ani. Ze jestem sama. Ze nikt w domu sie do mnie nie odzywa. Ze w moim domu zawsze jest zimno, a nikt nawet nie stara sie, zeby bylo cieplo. Ze czasem mysle o tym, zeby uciec z domu, znaczy sie, nie z domu, tylko z miejsca zamieszkania, bo ja w "domu" tylko mieszkam, mnie tam duchowo nie ma. Ze naprawde trudno mi jest wytrzymac, kiedy slabne i nie moge sie podniesc. Ze naprawde trudno mi uwierzyc, ze moj ojciec mnie kocha. Ze naprawde trudno spojrzec mi na moje zycie obiektywnie. Ze naprawde t r u d n o  m i  z y c.

Ania sie dziwi. Przeciez powinnam byc szczesliwa, bo mam kase na zawolanie, bo mam psa, bo mam TV w pokoju, bo mam dosc dobre oceny, bo mam ladne mieszkanie, bo nie jestem brzydka, bo przeciez wygladam w ogole na szczesliwa!

KURWA MAC!!!

 

Wciaz mam koszmary. Wciaz mam takie chwile, kiedy przed oczami widze ciemnosc, a po nogach chodza mi mrowki. I niestety.... wciaz go kocham.

Gdzie sie podzialo moje poczucie humoru? Gdzie jest ta Ula niegdysiejsza, ktora z wszystkiego robila jeden wielki dowcip i po kazdym upadku wstawala, nawet sie nie brudzac? Gdzie moje dawne notki?

Czy ja w ogole jeszcze gdzies jestem? Chyba wchlonal mnie juz metny uklad, osobiste randez vous z upodlonym, pesymistycznym spoleczenstwem mam juz za soba, jestem juz spisana na straty przez tych, ktorzy w cos wierza.

NIE! Ja tez chce w cos wierzyc! Moze... zaczne wierzyc w lepsze jutro. Lepsze niz dzisiaj i lepsze nic wczoraj. Po prostu lepsze.

pinezka : :