Archiwum 19 grudnia 2003


gru 19 2003 Zakupy
Komentarze: 4

Bylam z Ania na zakupach. Obeszlysmy chyba wszystkie sklepiki w mojej okolicy... galerie z bibelotami, ciuchlandy, ksiegarnie, sklepy ze slodyczami... Anka co chwila dostawala glupawki i zaczynala smiac sie na cala ulice (albo autobus), a ja udawalam, ze to nie moja przyjaciolka ;)

Kupilam mojej mamie drewniane serce z wydrazanym wglebieniem na mala swieczke zapachowa. Swieczka w komplecie... mysle, ze sie ucieszy... a dla siebie cos cieszacego dusze, czyli srebrny krzyzyk do zawieszenia na lancuszku... piekny :) Marciatko, spodoba ci sie, i bedzie wisial na tym lancuszku, ktory dostalam od ciebie :)

W autobusie, gdy wracalam do domu, usiadlam na koncu. Na ktoryms przystanku usiadlo obok mnie dwoch meneli... zajezdzalo od nich wodka...zaczeli mowic do siebie pewne rzeczy o mnie, ktorych sie wstydze zacytowac... na moim przystanku wstalam i podeszlam do drzwi. Oni za mna. Przeszlam na poczatek autobusu. Oni patrzyli. Wysiadlam i obejrzalam sie- zaczeli isc w moja strone i cos belkotac...

Zerwalam sie i zaczelam biec... costam krzykneli do mnie, w stylu "kurwa" "dziwka" itp., a ja bieglam i nie zatrzymywalam sie az znalazlam sie pod domem...

Jezu... nawet nie wiem, co napisac... pierwszy raz mi sie cos takiego zdarzylo...

 

Olaf, dzieki, ze znowu mnie w szkole oklamales. :(

Jamnik... dobra tam... szkoda mi slow...

No i swietnie, ze mam fantastycznych przyjaciol, ktorzy mi klamia (zgadnijcie, kto to), nazywaja mnie "suka", gdy sie na mnie wkurza (Ania), i tym podobne...

Wiecie co? Zmienie bloga. I nikomu nie podam adresu. Mam dosc tego cyrku.

 

pinezka : :
gru 19 2003 Apel :)
Komentarze: 10

Rany... dzis byl apel swiateczny w szkolce...

Ja, Anka, Sylwia, Bartek, Karolina i Olek (chyba nikogo nie pominelam?) wystawialismy JASELKA.

Wyszlo niezle, lepiej niz te dla rodzicow, zwlaszcza, ze nie zapomnialam tekstu.

Ale Macka nie widzialam... a inni mnie zaslaniali, bo stalam w drugim rzedzie (G. siedzial w pierwszej lawce )... ale OK, stalam przy mikrofonie chwile i bylo git :)

W mini czulam sie jak jakas zdzira. Moze nie jestem przyzwyczajona, ale jednak... Jacek zapytal, czemu nie nosze spodniczek czesciej. Choc doskonale znal odpowiedz.

Nareszcie przerwa swiateczna... z jednej strony ciesze sie, ze odpoczne od matmy i chemii, a z drugiej- kocham ludzi z naszej klasy (na poczatku roku wydawalo mi sie, ze jest odwrotnie...) i nie wiem, jak bez nich przezyje te 2 tygodnie...

Zycze Wam milego wypoczynku :)

 

pinezka : :