Komentarze: 10
Chcialam dzis rano pomalowac sobie paznokcie na czarno, zgodnie z moim obecnym nastrojem... juz mialam w reku lakier, kiedy mama wpadla do pokoju i wyrwala mi go z dloni, po czym zaczela krzyczec, ze nie wolno mi, wywala mnie ze szkoly i "co ty tak ostatnio z tym czarnym?". Wscieklam sie i powiedzialam, ze mam dosyc tego, co mi narzuca szkola, tego, ze Ania musiala zmyc sobie farbe z wlosow (a nareszcie dobrze sie w tym kolorze czula), bo grozili jej dyskredytacja, i ze mam gdzies wszystkich pieprznietych nauczycieli, bo tylko potrafia pusto gadac, a nie zastanawiaja sie nad tym, co my czujemy....
Po czym wzielam od oszolomionej mamy lakier, ale niestety, zagrozila mi szlabanem na wszystko, jesli "to zrobie", wiec oddalam jej te cholerna buteleczke...
Kocham czarny.
Nie chce lezc do tej szkoly beznadziejnej... czuje sie tam jak w klatce, nie wolno mi sie smiac, nie wolno mi wygladac, jak chce, nie wolno zachowywac sie, jak chce, i nie wolno mi dyskutowac z nauczycielem, bo to uznawane jest za pyskowke...
I tak pomaluje sobie paznokcie na czarno, ale nie wiem, kiedy. Moze kupie sobie lakier w Galerii?