No i leze w lozeczku. Moim wlasnym, zeby byla jasnosc. No i trzymam laptopa na kolanach i stukam. Chyba jestem uzalezniona od neta. No i tak.
No i... nie ide dzisiaj do szkoly, bo lydka mnie cholernie boli, chodzic nie moge, tylko stekam.
No i nie zobacze Gabrysia...
Kurde!
CZEMU ja mam takiego pecha? CZEMU nie moge sie zakochac w jakims niesmialym, przystojnym, milym i porzadnym chlopaku, ktory nie wymaga, zeby dziewczyna miala ladny tylek? O, nie. To nie w moim stylu. JA musze sie zakochiwac w kims takim jak Gabrys. Ktory WYMAGA, zeby dziewczyna miala ladny tylek.
Nie umiem ocenic, czy mam ladny tylek. Ogolnie wiekszosc dni w roku spedzam w spodniach (Biusciasta zapewne chodzi w opietych miniowkach), bo mi tak wygodniej. Nie znosze tych babskich ceregieli, np. "Ktora bedzie dobra? Ta chyba zbyt wyzywajaca, a ta bede zamiatac podloge... o, nie! Juz sie spoznilam". Jestem podobna do chlopaka: najwiekszy problem mam z gorna czescia garderoby. Zakladam spodnie i juz. O reszte sie martwie tylko chwile... na co dzien wygladam tak:
- granatowe dzinsy dzwony Lee
- jakis t-shirt albo bluzka z dlugim rekawem i sportowa kamizelka (kocham moja bluzke najnowsza z trupia czaszka z przodu... to chyba niezbyt dziewczece)
- Nike'i lub Superstary (Nike'i czarne, zakladam do tego pasek czarny i bluzke czarna, tylko spodnie mam granatowe, a Supertary biale z blekitnymi paskami - jesli na gorze mam cos jasnego)
No i moja krotka fryzurka z dosc dluga grzywka (mam ja od zarania dziejow i nie chce jej zmieniac... poza tym, nagle zrobila sie modna, wiec nie obcinam... zaskakujace, jaka ja jestem dziwna - nie sledze tego co modne, to moda zawsze wysledzi mnie), tez chlopieca... i krotkie, zazwyczaj niepomalowane paznokcie...
Moze powinnam sie zmienic? Zaczac uzywac czegos w rodzaju lakieru do paznokci (czasem uzywam bezowego... ale nie chce mi sie malowac i czekac z rozczapierzonymi palcami, az wyschnie) i spinek do wlosow (zazwyczaj moje wlosy fruwaja mi swobodnie wokol glowy, niekrepowane opaskami, lakierem, zelem ani czymkolwiek takim, podczas gdy inne dziewczyny wygladaja jak zamarynowane jeze)? Oraz zaczac ubierac sie w spodnice (jezu... hmmm... a moze znajde jakas sportowa, dluga?) i bluzki na ramiaczkach w stylu Alizee (jezu do kwadratu...)?
Ale to nie w moim stylu. Po prostu do mnie nie pasuje.
Ale moze wtedy Gabrys zmieni obiekt milosnych uniesien i zwroci uwage na mnie, czyli ladniejsza, bardziej interesujaca, fajna, inteligentna itd. dziewczyne od Biusciastej?
Zglupialam totalnie. Mam sie zmieniac dla jednego chlopa?! O nie!!!!!!!!!!!
Chlopy nie sa tego warte. Oczywiscie, sa wyjatki, ale to, zaznaczam, WYJATKI.