Archiwum grudzień 2003, strona 2


gru 22 2003 Moze list?
Komentarze: 2

Zastanawiam sie, czy napisac do Adama list. I zastanawiam sie, co bym mogla w takim liscie napisac...

"Przepraszam, ze cie tak olewalam?" "Bardzo mi przykro, ze tak wtedy wyszlo?"

To bez sensu. Pewnie i tak nie chce mnie znac.

Ciekawe, jak mnie wspomina? Jako zadna krwi wampirzyce, niepewna swoich uczuc dziewczynke czy swirnieta psycholke?

I najwazniejsze, czy w ogole mnie wspomina...

Mamy piekne Swieta, doprawdy, swieci w Wawie slonko i nie ma sniegu... ja nie chce takich Swiat...

Mama wpadla na pomysl, zeby wyprowadzic sie od ojca. Ja, ona i Majka. Myslalam najpierw, ze sobie zartuje... ale gdy sie nie usmiechnela, gdy nerwowo zachichotalam, zrozumialam, ze ona juz ma go dosc. I ze juz nigdy nie bedzie tak jak kiedys...

Dlaczego nie moglam sie urodzic w jakiejs normalnej rodzinie?! W ktorej zamiast krzykow jest rozmowa, a zamiast bezczynnosci i czekania az cos sie zmieni- dzialanie?

 

pinezka : :
gru 21 2003 Adam...
Komentarze: 4

Zaczelam robic porzadki noworoczne (albo swiateczne, albo zimowe, jak kto woli). Przejrzalam wszystkie szufladki, wszystkie polki i zakamarki, i znalazlam duzo ciekawych rzeczy...

Na przyklad zaproszenie na przyjecie urodzinowe Adama...

Zaczelam wspominac sobie nasz wypad na dzialke: szalas, "sadzenie" kwiatkow w mchu, gra w kosza, chwile, kiedy plakalam ze smiechu, bo Ania rozwalila Adamowi okulary, gdy uderzyla go w twarz pilka, wyglupy nocne, spanie w jednym pokoju z Olafem, Adamem i Anka, sniadanie z nimi i moimi rodzicami, podczas ktorego panowala glupia cisza, namawianie Adama przez Anie i Olafa, zeby mi powiedzial, co do mnie czuje, oraz ta krepujaca atmosfera, ktora powstala, gdy mi wyznal, ze "bardzo mnie lubi... a nawet bardziej niz bardzo"... i zapach galazek sosnowych, z ktorych zbudowalismy szalas, kiedy w tamtym momencie zastanawialam sie, co mu odpowiedziec...

Oraz powrot do Warszawy, kiedy nie patrzylismy sobie w oczy, a ja pytalam sama siebie: dlaczego go zaprosilam? I  dlaczego on mi sie podobal, a przestal, kiedy wreszcie wyznal mi, ze...

A potem- wstyd i poczucie winy, kiedy on patrzyl na mnie ukradkiem na lekcjach, a ja nie odzywalam sie do niego ani slowem...

I teraz, myslac o tym wszystkim, i o tym, jak on musial sie kretynsko czuc, oraz o tym, jakie nadzieje sobie robil tym wyjazdem, i o jego przyjeciu urodzinowym, na ktorym nie odstepowal mnie na krok, a jego mama patrzyla na mnie z usmiechem, zapewne planujac nasz slub...

Rozplakalam sie.

 

pinezka : :
gru 21 2003 Normalne...
Komentarze: 1

Jak zwykle w niedziele, ojciec ma obiekcje co do sensu mojego istnienia.

Jak zwykle w niedziele, ojciec sle mi wiazanki w stylu "gnojek na garnuszku rodzicow".

Jak zwykle w niedziele, ojciec jest pijany.

I jak zwykle w niedziele, zwierzam sie z tego na blogu.

Tylko ze tym razem mu nie odpowiadam. Mam tego dosc. Mowi, ze brak mi dumy, zeby cokolwiek odpowiedziec... niech sie zastanowi, czy on ma jakakolwiek dume i honor...

Jak na niego patrze... to watpie. I mi go zal.

 

pinezka : :
gru 21 2003 Wygraliscie :)
Komentarze: 3

Niezupelnie tylko wasze zdanie przechylilo szalke z napisem "Kontynuowac pisanie bloga", ale po prostu... jestem od tego uzalezniona... a moj nowy blog bardzo trudno mi prowadzic, poniewaz musze zaczac od zera...

Wiec jestem. :)

Zmienilam wyglad bloga, bo podobno obrazek sie nie otwieral u niektorych...? Dziwne, bo u mnie wszystko bylo w porzadku, ale skoro tak, to wstawilam nowy szablon. Moze bedzie dzialal lepiej.

Moje postanowienie noworoczne juz jest- i odnosi sie do wszystkich dziedzin mojego zycia... to jedno z przyrzeczen, o ktorych pisalam juz wczesniej:

NIE ZAZDROSC NIKOMU, ALE ULEPSZAJ SAMA SIEBIE.

Grunt to miec cel. Moim celem w nadchodzacym roku jest w przyszlorocznym grudniu czuc sie dobrze w swojej skorze. I bede robic wszystko, by rok 2004 w niczym nie przypominal 2003...

 

pinezka : :
gru 19 2003 Zakupy
Komentarze: 4

Bylam z Ania na zakupach. Obeszlysmy chyba wszystkie sklepiki w mojej okolicy... galerie z bibelotami, ciuchlandy, ksiegarnie, sklepy ze slodyczami... Anka co chwila dostawala glupawki i zaczynala smiac sie na cala ulice (albo autobus), a ja udawalam, ze to nie moja przyjaciolka ;)

Kupilam mojej mamie drewniane serce z wydrazanym wglebieniem na mala swieczke zapachowa. Swieczka w komplecie... mysle, ze sie ucieszy... a dla siebie cos cieszacego dusze, czyli srebrny krzyzyk do zawieszenia na lancuszku... piekny :) Marciatko, spodoba ci sie, i bedzie wisial na tym lancuszku, ktory dostalam od ciebie :)

W autobusie, gdy wracalam do domu, usiadlam na koncu. Na ktoryms przystanku usiadlo obok mnie dwoch meneli... zajezdzalo od nich wodka...zaczeli mowic do siebie pewne rzeczy o mnie, ktorych sie wstydze zacytowac... na moim przystanku wstalam i podeszlam do drzwi. Oni za mna. Przeszlam na poczatek autobusu. Oni patrzyli. Wysiadlam i obejrzalam sie- zaczeli isc w moja strone i cos belkotac...

Zerwalam sie i zaczelam biec... costam krzykneli do mnie, w stylu "kurwa" "dziwka" itp., a ja bieglam i nie zatrzymywalam sie az znalazlam sie pod domem...

Jezu... nawet nie wiem, co napisac... pierwszy raz mi sie cos takiego zdarzylo...

 

Olaf, dzieki, ze znowu mnie w szkole oklamales. :(

Jamnik... dobra tam... szkoda mi slow...

No i swietnie, ze mam fantastycznych przyjaciol, ktorzy mi klamia (zgadnijcie, kto to), nazywaja mnie "suka", gdy sie na mnie wkurza (Ania), i tym podobne...

Wiecie co? Zmienie bloga. I nikomu nie podam adresu. Mam dosc tego cyrku.

 

pinezka : :