Archiwum grudzień 2003, strona 1


gru 24 2003 24 grudnia...
Komentarze: 4

Dzien zaczal sie niespecjalnie swiatecznie. Obudzilam sie o 7, ale, jak zwykle, machnelam reka na wyjscie z piesem i wypuscilam ja tylko z pokoju na gazete, po czym wrocilam do lozka. Potem drzemalam do 10- raczej nie "spalam", bo slyszalam z kuchni glosy rodzicow swiadczace o tym, ze karpie sie skleily w zamrazarce i "Tomek, moze srubokretem go?". Potem Majka przybiegla do mnie, oparla sie lapkami o lozko i liznela mnie po dloni, zeby sie z nia pobawic, wiec musialam wstac wobec takiej prosby...

Nastepnie, po zabawie, zaczelam przy sniadaniu ogladac "Rozmowy w toku" (o rozwodach w kosciele- naprawde ciekawe), potem wlaczylismy choinke, a ja siedzialam w fotelu z piesem na kolanach i ogladalam western na TVN.

I tak mi sie zeszlo az do teraz, kiedy siedze w pizamie przed kompem i slucham wybranych piosenek z soundtracku z "To wlasnie milosc" oraz piszac na blogu.

Smutno. Jak bedzie wygladala ta dzisiejsza kolacja...?

"Too lost in you" jest absolutnie romantyczna i nastrojowa piosenka. Tylko jak jej slucham to zawsze mam "placzliwy" nastroj i wymyslam sobie rozne bzdury, takie jak "gdybym teraz wpadla pod pociag, to i tak nikt by nie zauwazyl".

To sa bzdury.. prawda?

 

pinezka : :
gru 23 2003 Choinka
Komentarze: 7

Juz ja ubralam. Najbardziej wkurzaly mnie lampki- jedne nie dzialaly, drugie byly za krotkie, trzecie brzydkie... dobrze, ze mamy 4 komplety :) Po pietnastominutowym rozplatywaniu, rozmiescilam je jako tako na choince. Potem- bombki... uzylam zlotych i czerwonych, matowych, tak jak lubie i chcialam... przy kazdej bombce przyczepilam kokardki, czerwono-zlote. Donice owinelam czerwona krepina, a na czubku zawiazalam 2 azurowe kokardy z materialu, czerwona i zlota, i zapalilam lampki...

Olsniewajace. Skromne i piekne.

Jeszcze tylko zapakuje w osobne torebki prezenty dla Majki i rodzicow i wszystko bedzie gites :]

Zycze wam najlepsiejszych, najspokojniejszych, najbardziej snieznych i mroznych Swiat jakie mozna sobie wyobrazic!!!!!!

 

pinezka : :
gru 23 2003 Zakupy 2 :)
Komentarze: 2

Dzis pojechalam do Geant z Marciatkiem. W autobusie bylo doslownie goraco...

Obok nas siedzialo czterech, na oko dziewiecio lub dziesiecioletnich wyrostkow, ktorzy mieli zapalniczke i bawili sie nia caly czas (plomien gdzies tak na 15 cm), az w koncu podpalili siedzenie... jeden z nich rzucil sie do gaszenia, wrzeszczac na tego, ktory podpalil "Ty mendo spoleczna!". W koncu zgasil i powiedzial do tamtego i jego kumpla: "Zakosiliscie nam hajs, to chociaz oddajcie zapalniczke, kurwa!". Oddali. No i zaczela sie zabawa, machanie nia itp. itd. Na przystanku ktoryms wsiadl Filip S. z bratem... gdy przywital sie ze mna i Marta, chlopcy przycichli (Filip wyglada postawnie i groznie), chociaz pozniej jeden z nich powiedzial o jednej blondynce w kaszkiecie:

-Przelece tamta w berecie na kukule!!!!

(Co to znaczy...? bo ja nie wiem)

A pozostali rykneli o mnie i Marcie:

-A my bierzemy tamte pod oknem!

Zaczelam sie smiac, po chwili Marciatko tez :)

Ale mam chociaz prezenty: dla taty dwie ksiazki (kryminal i zapiski z bloga Irakijczyka przeciwnego Husajnowi), cukierki z wodka (:P) i lizak w ksztalcie choinki, a dla mamy podstawke pod swieczke, drewniana, czerwona, w ksztalcie serca, cukierki z likierem i lizak w ksztalcie buta ze slodyczami.

Hm.

 

pinezka : :
gru 22 2003 Wysnione Swieta
Komentarze: 3

Chcialabym miec takie Święta...

22 grudnia: wszyscy razem ubieramy choinke. Wszystkie ozdoby w jednym kolorze, najlepiej czerwonym, a na czubku- zlota gwiazda. Wieczorem mama zaczyna przygotowywac wigilijne dania.

23 grudnia: przygotowania ida pelna para! W domu unosi sie zapach pieczonego ciasta, na kuchence gotuje sie kapusta, a babcia dzwoni, ze przywiezie barszcz z uszkami. Telefony sie urywaja, rodzina zyczy nam "przez kabel" wesolych swiat- ta rodzina, ktora nie przyjdzie na Wigilie (czyli nieliczni).

24 grudnia: rano ustawiamy stoly, meble, dbamy o szczegoly takie jak kurz na polce albo brudne skarpetki wystajace z kosza na brudna bielizne, a potem nakrywamy do stolu, koniecznie czerwone serwetki ozdobione zlota tasiemka z boku. Na srodku stolu kladziemy stroik z obowiazkowo czerwona swieca. Potem sie przebieramy w jakies eleganckie stroje, wlaczamy kominek i koledy z plyty...i slyszymy dzwonek do drzwi! Przyszli dziadkowie, babcia Lidka z Zygmuntem, ciocia Agata z Grzeskiem, wszyscy..... po kolacji idziemy na Pasterke, pada snieg, rzucamy sie sniezkami i brykamy z
Majka po sniegu...

25 grudnia: podziwiamy prezenty juz tylko we trojke z Majka, idziemy na swiateczny spacerek, a wieczorem... nie wiem... drugi swiateczny spacerek...?

26 grudnia: jedziemy na koledowanie do Zalesia i przy akompaniamencie keyborda Bartka (syn siostry mojej babci) cala rodzinka spiewamy koledy i jemy ciasto. Swiateczny spacer obowiazkowy.

A teraz zaznacze pogrubiona czcionka to, co sie na pewno nigdy nie spelni...

I takie mam wlasnie pieprzone Swieta.

 

pinezka : :
gru 22 2003 Wieczor
Komentarze: 7

W moim pokoju panuje kosmiczny balagan, a ja raz siadam do kompa, cos robie w necie i ide sobie, wyganiana bolem plecow (protestuja przeciwko tej formie spedzania wolnego czasu), a raz sprzatam w pokoju i wywalam niepotrzebne przedmioty, jak np. kasety z piosenkami dla dzieci, stare zabawki, ksiazeczki dla przedszkolakow, ktorych zal mi bylo wyrzucic rok temu, komiksy "Gigant", ubranka dla lalek i misia Endo, ksiazki o chrzescijanstwie z dedykacja dziadkow...

Wczoraj znalazlam:

-wejsciowke do planetarium sprzed 2 albo 3 lat (Jamnik: "moze ona jeszcze wazna?!")

-krem do rak o terminie waznosci dawno przekroczonym,

-zloty pierscionek (piekny),

-kilka zdjec starych z ludzmi z podstawowki,

-pare innych niz to Adamowe zaproszen na "przyjecie urodzinowe",

-i tym podobne.

Ojciec pije juz drugi dzien. A zeby sie spil na smierc.

Marciatko, nie zawal jutro, bardzo cie prosze, zalezy mi na tym, zebysmy jutro wyskoczyly do sklepu i pogadaly...

Choinki nadal nie ubralam. Stoi na balkonie i czeka... zapewne sie nie doczeka... wszystko mi jedno, bo i z nia, i bez niej te swieta beda calkowicie przesrane... zreszta jak zwykle.

Moze Bog bylby taki bystry i wyczarowal mi jakies skrzydla wlasnie w tym momencie? Strasznie ich potrzebuje.

 

pinezka : :