Najnowsze wpisy, strona 31


paź 22 2003 Oglupialam.... to chyba wina jesiennej pluchy........
Komentarze: 3

No i leze w lozeczku. Moim wlasnym, zeby byla jasnosc. No i trzymam laptopa na kolanach i stukam. Chyba jestem uzalezniona od neta. No i tak.

No i... nie ide dzisiaj do szkoly, bo lydka mnie cholernie boli, chodzic nie moge, tylko stekam.

No i nie zobacze Gabrysia...

Kurde!

CZEMU ja mam takiego pecha? CZEMU nie moge sie zakochac w jakims niesmialym, przystojnym, milym i porzadnym chlopaku, ktory nie wymaga, zeby dziewczyna miala ladny tylek? O, nie. To nie w moim stylu. JA musze sie zakochiwac w kims takim jak Gabrys. Ktory WYMAGA, zeby dziewczyna miala ladny tylek.

Nie umiem ocenic, czy mam ladny tylek. Ogolnie wiekszosc dni w roku spedzam w spodniach (Biusciasta zapewne chodzi w opietych miniowkach), bo mi tak wygodniej. Nie znosze tych babskich ceregieli, np. "Ktora bedzie dobra? Ta chyba zbyt wyzywajaca, a ta bede zamiatac podloge... o, nie! Juz sie spoznilam". Jestem podobna do chlopaka: najwiekszy problem mam z gorna czescia garderoby. Zakladam spodnie i juz. O reszte sie martwie tylko chwile... na co dzien wygladam tak:

- granatowe dzinsy dzwony Lee

- jakis t-shirt albo bluzka z dlugim rekawem i sportowa kamizelka (kocham moja bluzke najnowsza z trupia czaszka z przodu... to chyba niezbyt dziewczece)

- Nike'i lub Superstary (Nike'i czarne, zakladam do tego pasek czarny i bluzke czarna, tylko spodnie mam granatowe, a Supertary biale z blekitnymi paskami - jesli na gorze mam cos jasnego)

No i moja krotka fryzurka z dosc dluga grzywka (mam ja od zarania dziejow i nie chce jej zmieniac... poza tym, nagle zrobila sie modna, wiec nie obcinam... zaskakujace, jaka ja jestem dziwna - nie sledze tego co modne, to moda zawsze wysledzi mnie), tez chlopieca... i krotkie, zazwyczaj niepomalowane paznokcie...

Moze powinnam sie zmienic? Zaczac uzywac czegos w rodzaju lakieru do paznokci (czasem uzywam bezowego... ale nie chce mi sie malowac i czekac z rozczapierzonymi palcami, az wyschnie) i spinek do wlosow (zazwyczaj moje wlosy fruwaja mi swobodnie wokol glowy, niekrepowane opaskami, lakierem, zelem ani czymkolwiek takim, podczas gdy inne dziewczyny wygladaja jak zamarynowane jeze)? Oraz zaczac ubierac sie w spodnice (jezu... hmmm... a moze znajde jakas sportowa, dluga?) i bluzki na ramiaczkach w stylu Alizee (jezu do kwadratu...)?

Ale to nie w moim stylu. Po prostu do mnie nie pasuje.

Ale moze wtedy Gabrys zmieni obiekt milosnych uniesien i zwroci uwage na mnie, czyli ladniejsza, bardziej interesujaca, fajna, inteligentna itd. dziewczyne od Biusciastej?

Zglupialam totalnie. Mam sie zmieniac dla jednego chlopa?! O nie!!!!!!!!!!!

Chlopy nie sa tego warte. Oczywiscie, sa wyjatki, ale to, zaznaczam, WYJATKI.

 

pinezka : :
paź 21 2003 C.D. o G. ...
Komentarze: 4

Wiec coz... serce skacze mi do gardla, gdy go widze... hmm... o malo sie nie udusilam raz, gdy go zobaczylam na korytarzu... powiedzialam do niego "Czesc" i odpowiedzial mi, nie tak w powietrze, ale do mnie, bo sie na mnie spojrzal!!!

Tylko jakos nie moge zniesc mysli, ze On po poludniu spotka sie pewnie z ta Biusciasta i beda robic cos bez mojej kontroli :( Ani wiedzy... Gabrysiu, moze to czytasz teraz? Moze masz bloga gdzies tutaj i nabijasz sie ze mnie przed monitorem, a w szkole mijasz mnie szybko, zeby sie nie rozesmiac na moj widok?

Matko kochana, Gabrys... po lekcjach widzialam, jak wchodzil do szatni i pomyslalam, ze bedzie na przystanku... pognalam na przystanek i czekalam, zeby mimochodem rzucic mu: "O, Gabrys! Milo cie widziec".

I przyszedl, a jakze. Na przystanek, a jakze.

Tylko ze kurde na przystanek po drugiej stronie ulicy. Jechal w strone Kabat, a ja w strone Ursynowa... szedl z jakims kolega i mineli mnie, szli gdzies tak 5 metrow ode mnie... udalam, ze go nie widze. Nie pytajcie, czemu. Nic nie powiedzialam, ale zoladek skrecal mi sie w chinskie osiem i serce prawie wyskoczylo mi z piersi...

Co ja wyprawiam? Przeciez on ma dziewczyne. Biusciasta.

Olek mi mowil, ze ona ma na imie Ada. Jest ladna ( "Ale ty ladniejsza jestes o wiele" - kochany Olek), mniej wiecej mojego wzrostu, mila... mowil mi, ze Gabrys stawia dwa wymogi co do dziewczyn: musza byc uprzejme i...

Miec ladny tyleczek.

Rany...

Ja tego nie znioseeeeeeeee.....

 

Dzisiaj mam IMIENINY! Od Olafa i Ani dostalam juz dawno ksiazeczke, bardzo dziekuje, a od Olka - rozyczke z bilecikiem, rowniez bardzo dziekuje :) Jacek zlozyl mi zyczenia rano, od cioci Doroty przyszly kwiatki Interflora (jestem wzruszona), tata dal mi piekny bukiet, a mama obiecala pojechac ze mna do Galerii na zakupy imieninowe, jak mi juz przejdzie bol nogi.

Wlasnie, moja noga - mial ktos z was kiedys cos takiego, ze budzi cie w nocy ostry jak cholera bol miesnia? Mialam cos takiego dzisiaj :( Obudzilam sie o czwartej z dzikim wrzaskiem i plakalam z bolu,  bo tak to mnie bolalo... tata przybiegl i przez chwile mnie reanimowal, a potem mama... okolo siodmej znow sie to powtorzylo... czy to byl skurcz? Niemozliwe, skurcze biora sie z braku wapnia, a ja pije duzo mleka (zjadam wraz z muesli - jestem muesliholiczka)... nic nie rozumiem... chodze jak emerytka, nie moge wyprostowac nogi...

Wszystko sie komplikuje... :(

"Nie wiem,

Czy sie juz nie boje

Zakochac w tobie

Z calych sil...

Nie wiem,

Czy sie juz nie boje,

Skad sie nagle wziales

W sercu mym?"

(z piosenki Bajmu czy tam samej Kozidrak)

pinezka : :
paź 20 2003 Wszystkiego po trochu
Komentarze: 3

Musze sie jakos uporzadkowac. Napisze tutaj szczerze wszystko, co mi lezy na watrobie.

Sprawa Gabrysia - musze podjac jakas decyzje, mam tylko dwie drogi do wyboru... jak cos wybiore, to dam znac... zastanawialam sie, co ja do niego tak naprawde czuje... i chyba to nie milosc, po prostu podobal mi sie z wygladu, przyjemnie mi sie z nim gadalo, a ze jestem kochliwa, to zaraz mi sie wydawalo ze to moja jedyna milosc, najfajniejszy chlopak itd.

Jezu, w ilu chlopakach ja sie kochalam w zyciu... w Andrzeju (wspomnienie z przedszkola... nawet zesmy sie przytulali do siebie.... aaaa!), w Adamie (o boze, po co ja sobie to przypominam), w Olafie (hlehle), w Lukaszu (rany... blech), w Jacku (no moze nie do konca "kochalam sie"... podobal mi sie i podoba nadal, ale tak jakos mniej intensywnie... i nie przeslania mi calego swiata w przeciwienstwie do Gabrysia), no i Gabrys... moze kilku innych po drodze bylo... przypominam, ze mam ledwie 13 lat... :)

A teraz cholerny Gabrys... znaczy, to nie Gabrys jest cholerny, tylko ten Amor...

Sprawa moich zolwi - to juz zupelnie z innej beczki, chodzi o oddanie ich w dobre rece, ale chyba tego nie zrobie... zreszta, to malo romantyczny temat, wiec go porzucam.

Sprawa moich ksiazek - i tu lezy problem. Sedno calego problemu. Nic nie pisze oprocz wierszy, a jak zagladam do moich poczatkow ksiazek z ostatnich lat, to stwierdzam nieskromnie, ze sa swietne... musze sie zebrac w sobie i cos napisac, bo moze dlatego, ze nic nie pisze i nie wyrzucam z siebie calego smiecia, nazbieranych emocji, skumulowanych zlosci, pragnien i marzen, to nic mi sie nie udaje...

Sprawa mojej diety - ha, ha, ha. Akurat. Ja i dieta to zupelne przeciwienstwa. Ale fakt faktem, ze cosik mozna by zmienic w swoim wygladzie, czyli zgubic to i owo. Pomysle o tym jutro, jak to mawiala Scarlett z "Przeminelo z wiatrem".

Sprawa moich uczuc - i to jest najtrudniejszy moment... no bo co ja wlasciwie czuje? W tej chwili? W tym momencie mojego krotkiego pobytu na tej planecie? Czuje, ze... ze zyje. Bo jak boli serce, to na pewno czlowiek zyje. Czuje... smutek. Smutek, zlosc, zal... Czuje, ze to wszystko, co jest we mnie, o czym napisalam w punkcie "Sprawa moich ksiazek", chce ze mnie wyfrunac i wydostac sie, zeby nie zatruwac mnie od wewnatrz. Musze to jakos im ulatwic. Czuje, ze... czuje milosc do Ani, Olafa, Olka, Jacka, moich rodzicow, mojego psa, Gabrysia i calego swiata... czuje, ze brakuje mi milosci, ale nie rodzicielskiej albo przyjacielskiej, ale tej prawdziwej, milosci... glebokiej... tej intensywnej, czerwono - bordowej, silnej, nierozlacznej, romantycznej i wiecznej... Bo czlowiek moglby sie zywic sama miloscia, gdyby tylko... kochal.

Czy znajdzie sie ktos, kogo tak pokocham? I kto mnie tak pokocha?

Ostatnio zastanowilam sie, czy gdyby Olek lub Olaf zobaczyli mnie  podczas powaznej choroby, wychudla, z zapadnietymi oczami od slabosci i braku snu, blada, brzydka, opadla z sil, ze zniszczonymi, potarganymi wlosami, to czy pomogliby mi, kochali nadal moje wnetrze i przywrocili mnie zewnetrzna, czy uciekli z grymasem obrzydzenia na twarzy?

Az boje sie zgadywac...

Pozdrawiam

PS. Muzyka na moim blogu pochodzi ze strony www.madzia.olp.pl Pozdrawiam Cie, Kasiu :)

pinezka : :
paź 20 2003 G. i Ja to czasownik niedokonany :(
Komentarze: 1

Jakbym spotkala Amora, to bym mu leb ukrecila.

Na rajdzie spotkalam fajnego chlopaka o nietypowym imieniu Gabriel, zwany Gabrysiem. Raczej niski, krotkie blond wlosy, okularki, fajnie ubrany, oczka niebiesko-szare (tyle zdolalam dojrzec za okularkami). I mial to cholerne COS...

Gadalam z nim na przystanku. Bylo super, jest naprawde inteligentny i mily... w pewnym momencie, idac tropem kilku komplementow pod adresem moich oczu, ktore w zyciu uslyszalam, spojrzalam mu w oczy schowane za okularkami i zasmialam sie, a raczej - usmiechnelam...

Wtedy tak jakby sie speszyl, niesmialo usmiechnal i kontynuowal rozmowe. Potem ciagle sie na mnie patrzyl w autobusie (czulam to spojrzenie na sobie) i gadalismy. Myslalam, ze a nuz mu sie spodobalam... ?

Powiedzialam o tym Olkowi, Ani i Olafowi. Olaf życzyl mi, zebym zostala jego dziewczyna (kochany Olaf :) ), Ania zabronila mi o nim gadac (bo caly czas o nim nawijalam), a Olek powiedzial, ze z nim rozmawial i ze Gabrys powiedzial mu, ze "spotkal na przystanku fajne dziewczyny" (mnie i Anie) i ze mnie polubil. Ja cala rozanielona, skacze do gory z radosci i mysle, ze moze, moze kiedys...

A tu nagle Olek mowi:

-Ula, nie wiem czy powinienem ci to mowic, ale on... on powiedzial, ze cie lubi, ale...

Zawahal sie i w tym momencie wyczulam zblizajaca sie katastrofe.

Nadeszla piec sekund pozniej.

-... ale on ma dziewczyne. 2 lata od niego starsza.

W tym momencie zrobilo mi sie autentycznie SLABO. Klapnelam na lawke na przystanku przed moim osiedlem i podparlam glowe rekami, a w glowie wirowalo mi tysiace mysli... np. o gabrysiowych oczach, nastroszonych wlosach i bezowym golfie, w ktorym byl w szkole, i o tym, ze zrobilam z siebie idiotke, usilujac zwrocic na mnie jego uwage...

Amorze, juz nie zyjesz. Juz ja sie postaram, zebys zniszczyl wszystkie strzaly przeznaczone dla mnie na reszte zycia i te wciaz tkwiaca w moim sercu z imieniem Gabrys.

Chociaz... on mi sie tylko podobal, bo byl ladny, w ogole go nie znalam... sytuacja podobna do problemu ze Szpakiem...

Co robic? Prosic Olka, zeby wysledzil, kiedy on i jego dziewczyna ze soba zerwa, po czym rzucic sie do pocieszania biednego Gabrysia? Czy lepiej wymazac go sobie z pamieci i wrzucic do folderu "Kosz"?

Dlaczego to tak boli? Dlaczego to tak cholernie boli?

pinezka : :
paź 17 2003 Moj stan ducha:(
Komentarze: 3

***

patrze przed siebie

slysze kroki

obijam sie o sciany

 

podnosze wzrok

cos na mnie spada

upadam raniac dlonie

 

gdzie jest kraniec

dlugiej pielgrzymki

drogi przez meke?

 

zycie jest ciaglym cierpieniem

smierc ciagle zbiera swe zniwo

kaleczy serca odbiera nadzieje

 

pomoz mi Ojcze

ty ktory w chmurach

rzadzisz mymi snami

 

modle sie placze

ale jestes daleko

co noc Cie prosze

 

pomoz mi Ojcze

przetrwac me zycie

pomoz niesc ten krzyz

 

ktory rani serce

kaleczy dlonie

zabija nadzieje

 

odbierz mi zycie

podaruj skrzydla

bym mogla uleciec

 

ku swoim marzeniom

ku swemu szczesciu

uciec cierpieniu

 

Ja naprawde to wszystko czuje...

Czemu Bog mi nie pomaga? Czemu cierpie sama? Czemu jestem wszystkiemu winna? Czemu inni mnie osadzaja?

Chociaz... Bog zeslal mi dzisiaj Aniola Pocieszyciela...

Siedzial w autobusie obok mnie, pod postacia moze osiemnastoletniego chlopaka...Patrzyl sie na mnie. Mial zlote oczy... nie zartuje, zlote...

Spojrzalam w nie i widzialam tam jakies promienie, blyski, nadzieje...

Wysiadl.

Ale radosc pozostala. I nadzieja, ze powroci.

pinezka : :