Archiwum 22 stycznia 2004


sty 22 2004 Olsnienie
Komentarze: 9

Sluchalam na VIVIE kawalka Nelly Furtado. Chcialam rozgryzc, czemu ma w nim taki radosny, przepelniony optymizmem glos, czemu rozsadza ja energia i czemu mnie to tak piekielnie denerwuje.

I nagle rozgryzlam.

Nelly spiewa: "Say, what you want!". Powiedz, czego chcesz! To takie proste, "say, what you want!", najzwyczajniej w swiecie.

Dotarlo do mojego zakutego w szyszak przyglupa mozgu, jaki mam problem. Nie mowie, czego ja chce: ja mowie, co bym chciala chciec.

Mowie: szkoda, ze ten cukierek nie jest z rumem. A mysle: chcialabym, zeby ten cukierek byl o smaku kokosowym.

Mowie: poprosze Cole Light. A mysle: chcialabym wypic normalna, ale Light jest dietetyczna, to lepiej brzmi.

Mowie: kocham cie. A mysle: bardzo, naprawde bardzo cie lubie, ale slowo "kocham" chce zarezerwowac dla najblizszych.

Mowie: och, jaki ten G. jest sliczny! A mysle: wlasciwie nie wiem, ktory mi sie podoba, i tak z zadnym z nich nie bedzie mnie nic laczylo, lepiej o nich zapomniec.

Mowie: ta gazetka jest do niczego! A mysle: ta gazetka jest fajna, troche w niej za duzo wulgaryzmow, ale jest o wiele lepsza od naszej.

Mowie: tatus, kocham cie. A mysle: nienawidze mojego ojca i nie chce sie do niego przytulac jak dziecko.

Mowie: mamus, tu nie ma tych spodni, ktore chce. A mysle: tu sa te spodnie, ale sprzedawca wyglada mi na zboczonego starucha, ktory wykorzysta kazda okazje, zeby zmierzyc mnie w pasie i przypadkiem objac dookola talii.

Mam wymieniac dalej?

Nareszcie wiem, co musze zmienic. Nelly, jestem ci wdzieczna do konca mojego poplatanego zycia.

Od jutra wprowadzam nowe zasady w zycie. Koniec z tym wszystkim. Jutro nie mowie, co bym chciala chciec, tomorrow I will say, what I want, only what I want!

pinezka : :
sty 22 2004 Dzisiaj
Komentarze: 3

Dzisiaj to jutro, o ktore martwilismy sie wczoraj.

To bardzo madre zdanie, ktore powiedzial ktos, czyjego nazwiska nie pamietam, w kazdym razie madrzejszy ode mnie.

Wczoraj Julka podeszla do mnie na przerwie z Ulka. Zapytaly, czy mam kase. Tak, mam. A czy pozycze? Tak, pozycze, ale ile? A ile mam? A tyle mam. No to dawaj 2 zyla. 

Spojrzalam w oczy Julki, dopatrujac sie jakiegos blysku, ze mnie poznaje, ze nie jestem jakastam Ula K. (indentyfikator), ale jej byla, dobra kumpelka, z ktora urzadzala dalekie wyprawy do Beverly Hills Video po loda...

Ona tez sie na mnie patrzyla. Ale to byl taki wzrok, jakim maz patrzy na zone po latach malzenstwa: calkowita obojetnosc.

Oczy zaszly mi niebezpiecznie lzawa mgielka, wcisnelam Ulce do reki 2 zeta, po czym rzucilam sie do kibla, oparlam rekami o umywalke i oddychalam ciezko. Niemozliwe...

 

Jasin wrzucil mi za kolnierz snieg. "Rzucanie sie sniegiem to normalne". Ha, ha, ha.

 

Marta stanela przede mna na przerwie, wziela do reki moj krzyzyk Anch i powiedziala: "Nawracasz sie?".

Tak! Nawracam sie!

 

Nie wiem, co jeszcze napisac. Mam tyle mysli w glowie, ktore wyrywaja sie poza moja czaszke, zamiast grzecznie ustawic sie w dwuszeregu i czekac na polecenia wydawane przeze mnie. Ale ze wiekszosc z nich wybiegla na wolnosc, to ich wam tutaj nie zaprezentuje.

pinezka : :