Komentarze: 9
Sluchalam na VIVIE kawalka Nelly Furtado. Chcialam rozgryzc, czemu ma w nim taki radosny, przepelniony optymizmem glos, czemu rozsadza ja energia i czemu mnie to tak piekielnie denerwuje.
I nagle rozgryzlam.
Nelly spiewa: "Say, what you want!". Powiedz, czego chcesz! To takie proste, "say, what you want!", najzwyczajniej w swiecie.
Dotarlo do mojego zakutego w szyszak przyglupa mozgu, jaki mam problem. Nie mowie, czego ja chce: ja mowie, co bym chciala chciec.
Mowie: szkoda, ze ten cukierek nie jest z rumem. A mysle: chcialabym, zeby ten cukierek byl o smaku kokosowym.
Mowie: poprosze Cole Light. A mysle: chcialabym wypic normalna, ale Light jest dietetyczna, to lepiej brzmi.
Mowie: kocham cie. A mysle: bardzo, naprawde bardzo cie lubie, ale slowo "kocham" chce zarezerwowac dla najblizszych.
Mowie: och, jaki ten G. jest sliczny! A mysle: wlasciwie nie wiem, ktory mi sie podoba, i tak z zadnym z nich nie bedzie mnie nic laczylo, lepiej o nich zapomniec.
Mowie: ta gazetka jest do niczego! A mysle: ta gazetka jest fajna, troche w niej za duzo wulgaryzmow, ale jest o wiele lepsza od naszej.
Mowie: tatus, kocham cie. A mysle: nienawidze mojego ojca i nie chce sie do niego przytulac jak dziecko.
Mowie: mamus, tu nie ma tych spodni, ktore chce. A mysle: tu sa te spodnie, ale sprzedawca wyglada mi na zboczonego starucha, ktory wykorzysta kazda okazje, zeby zmierzyc mnie w pasie i przypadkiem objac dookola talii.
Mam wymieniac dalej?
Nareszcie wiem, co musze zmienic. Nelly, jestem ci wdzieczna do konca mojego poplatanego zycia.
Od jutra wprowadzam nowe zasady w zycie. Koniec z tym wszystkim. Jutro nie mowie, co bym chciala chciec, tomorrow I will say, what I want, only what I want!