Dzisiaj
Komentarze: 3
Dzisiaj to jutro, o ktore martwilismy sie wczoraj.
To bardzo madre zdanie, ktore powiedzial ktos, czyjego nazwiska nie pamietam, w kazdym razie madrzejszy ode mnie.
Wczoraj Julka podeszla do mnie na przerwie z Ulka. Zapytaly, czy mam kase. Tak, mam. A czy pozycze? Tak, pozycze, ale ile? A ile mam? A tyle mam. No to dawaj 2 zyla.
Spojrzalam w oczy Julki, dopatrujac sie jakiegos blysku, ze mnie poznaje, ze nie jestem jakastam Ula K. (indentyfikator), ale jej byla, dobra kumpelka, z ktora urzadzala dalekie wyprawy do Beverly Hills Video po loda...
Ona tez sie na mnie patrzyla. Ale to byl taki wzrok, jakim maz patrzy na zone po latach malzenstwa: calkowita obojetnosc.
Oczy zaszly mi niebezpiecznie lzawa mgielka, wcisnelam Ulce do reki 2 zeta, po czym rzucilam sie do kibla, oparlam rekami o umywalke i oddychalam ciezko. Niemozliwe...
Jasin wrzucil mi za kolnierz snieg. "Rzucanie sie sniegiem to normalne". Ha, ha, ha.
Marta stanela przede mna na przerwie, wziela do reki moj krzyzyk Anch i powiedziala: "Nawracasz sie?".
Tak! Nawracam sie!
Nie wiem, co jeszcze napisac. Mam tyle mysli w glowie, ktore wyrywaja sie poza moja czaszke, zamiast grzecznie ustawic sie w dwuszeregu i czekac na polecenia wydawane przeze mnie. Ale ze wiekszosc z nich wybiegla na wolnosc, to ich wam tutaj nie zaprezentuje.
Dodaj komentarz