Archiwum 13 października 2003


paź 13 2003 Cierpienie mojej mamy....
Komentarze: 1

Moja mame zlapal jakis kurewski (przepraszam) nerwobol... od nasady kregoslupa do kolana jest sparalizowana praktycznie, a ze nerwy sa polaczane ze soba, to boli ja cale cialo... przy kazdym ruchu placze... myslalam, ze jesli ja rozsmiesze, to bedzie jej lzej - niestety, kiedy zaczela sie smiac, znow plakala, bo bolala ja kazda komorka ciala...

Myslalam, ze po prostu rozpierdole (przepraszam) pokoj ze zlosci i bezsilnosci... mamie nie pomagaja ZADNE srodki przeciwbolowe i ulge w bolu moze sobie wygumkowac :( Przyjechali lekarze, popatrzyli na mame i orzekli, ze powinno do dwoch dni przejsc, ze ma brac Saridon itd. i jesli zdretwieje jej rowniez stopa i nie bedzie mogla chodzic ani sie zalatwiac, to trzeba bedzie jechac do szpitala.

Chetnie bym im oczy wydrapala! Mowili to tak spokojnie, gowno (przepraszam) ich obchodzilo, ze mama placze z bolu i spojrzeniem blaga o jakas pomoc!

Zagladam do niej co chwila, zeby spytac, czy czegos jej nie potrzeba, czy zrobic jej herbate, otworzyc okno, przykryc, zabrac zuzyte chusteczki, cos podac, przyniesc... nie moze nic jesc, pije tylko herbate... pomagam jej przebyc drastycznie trudna i dluga jak na jej stan droge z sypialni do lazienki i z powrotem...

Boje sie o nia... boje sie, ze pozostaje juz tylko szpital... a w szpitalach jak jest, kazdy wie... nie zostawie im mojej mamy!

:((

pinezka : :
paź 13 2003 Na cmentarzu w pazdzierniku...
Komentarze: 2

Dzis bylam z klasa na Powazkach. Chociaz bylo mokro, swiecilo slonce i przeswitywalo przez czerwono-pomaranczowe liscie... dookola same groby, porosniete mchem plyty nagrobne i nazwiska, ktorych nikt juz nie odczyta... oraz smutne twarze i setki zniczy... to okropne, ze o te zapomniane, niszczejace groby nikt nie dba... zobaczylam maly, zeliwny krzyz z tabliczka: "Dla ukochanej czteroletniej Marysi kochajacy rodzice. Zmarla w roku 1997"... tylko ze ci kochajacy rodzice maja juz chyba nastepne dziecko, bo grob byl zarosniety zielskiem, a tabliczka zardzewiala... nie bylo zadnego znicza ani kwiatow... to bylo straszne...

Po smierci chce, zeby moje cialo spalono i rozsypano z samolotu nad Polska... "z prochu powstales i w proch sie obrocisz"...

Dzisiaj Jacek zachowywal sie... dziwnie... nie zeby mi sie to nie podobalo, ale... dajmy na to w metrze... byl straszny tlok, ludzie scisneli sie jak sardynki i nie moglam prawie oddychac, a Jacek "polecial" na mnie jak pociag ruszyl i powiedzial, opierajac sie o mnie: "To mi sie podoba!"

Hmmm... musze sie nad tym zastanowic... co to oznacza :)

Jutro mam pasowanie na ucznia gimnazjum nr 5 im. Ignacego Jana Paderewskiego w Warszawie :) A potem, o 17 ide na dyske w szkolce ;) Jacek nie przyjdzie, ale za to beda Olek, Olaf i Ania !!!!!! :)

Super.....juz sie ciesze.... ;)

Papatki!

 

pinezka : :