Archiwum 18 lutego 2004


lut 18 2004 Taka...
Komentarze: 6

Jaka?

Jestem...

Po prostu jestem. Fantastycznie jest istniec bez poczucia, ze musisz kims BYC. Po prostu jestes.

 

Jak sie szablon podoba? Zreszta, niewazne, wazne, ze mi sie podoba.

Heh, to bylo chamskie.

 

Wszystko jest juz w normie. Ja siedze tu, ojciec siedzi tam, zero kontaktu, zero rozmowy. Null.

Ale ja nie narzekam. Mi to pasuje. TAKA jestem. Samotnik. Jedynaczka.

Pisze nieco flegmatycznie, bo jestem spiaca. Najrozsadniej byloby wejsc pod prysznic, umyc zabki i isc spac... ale nie chce.

 

Dzis na matmie naprawde malo brakowalo, ze bym zasnela. Oczy mi sie zamykaly, a to, co baba pieprzyla o prawach przystawania trojkatow docieralo do mnie z trudem, przedzierajac sie przez bariere zmieczenia. I wydaje mi sie, ze na chwile zamknelam oczy na zbyt dlugo... i prawie zasnelam. Nigdy mi sie to nie zdarzylo dotad.

 

Nauczylam sie wyrazac swoje emocje, piszac proza, bez wierszy. Ale musze niedlugo napisac jakis. Za jakis czas splodze jeden. To bedzie trudne... dawno tego nie robilam...

Moze sprobuje?

 

Wlasnie skasowalam kolejny wiersz. Sprobuje pozniej. Nic na sile.

 

Wszystko ostatnio wyczerpuje mnie fizycznie. Psychicznie zreszta tez. Po dzisiejszym dniu znowu zaslablam w domu. Malo snu? Zle jedzenie? Atmosfera w domu? Nie wiem. Ostatnio nie mialam koszmarow. Snia mi sie tylko ciagle czyjes oczy. To meczace, wciaz wpatrywac sie w oczy innego czlowieka. Ale... wydaje mi sie, ze skads je znam. Ktos takie ma. I nawet chyba juz wiem, kto. Wcale nie M. Wcale nie G.- ich oczu nie znam. Za to wiem, jakie oczy ma TKTNNK.

Ide spac... zycze wam milej nocy. A wy zyczcie mi spokoju.

pinezka : :
lut 18 2004 Spokoj i cisza
Komentarze: 4

OK. Jest git.

Po fali wstrzasow, drgan i placzu w domu nareszcie jako taki spokoj. Oczywiscie, mama mnie olala i pojechala se dzisiaj na winko, zostawiajac mnie w domu z ojcem, ale ojciec ma lepszy nastroj i samopoczucie niz chociazby dzis rano. Ubral sie, ogolil, umyl wlosy, i nawet gdy weszlam do mieszkania, to rozmawial z kims przez telefon...

Rany, ale mi wstyd. Zerwalam sie dzis z niemca i poszlam do Anki. Wstyd, po prostu wstyd. Troche sie spoznilam, bo za pozno od niej wyszlam, a musialam byc w domu gdzies w okolicach konca lekcji, zeby nie bylo podejrzen. Oczywiscie, ojciec spytal, czemu tak pozno jestem....

"Zagadalam sie z kolezanka", sklamalam bez mrugniecia okiem.

Wlasciwie to nie sklamalam, powiedzialam szczera prawde.

Pokiwal glowa.

Teraz chyba wybaczylby mi nawet wtedy, kiedy skasowalabym mu cala ksiazke telefoniczna w telefonie (ponad 200 pozycji!!!), bez krzyku. Pewnie mu jest glupio.

Chcialabym, zeby sie porzadnie na mnie wsciekl i nawrzeszczal na mnie, oczywiscie na trzezwo. To bylby powrot do normalnosci. Potrzeba mi tego. (Wiem, ze jestem dziwna, wiem.)

Ide ogladac Na Wspolnej.

pinezka : :