sty 19 2004

Wada wzroku?


Komentarze: 4

Niektorzy ludzie naprawde nie widza, jaki ktos jest naprawde... i zauroczeni powierzchownoscia drugiej osoby oraz slodkimi zwrotami, jakimi sie ta osoba posluguje, nie zwracaja uwagi na innych, a jesli zwracaja, to w bardzo negatywny sposob.

Nie wiem co, ale cos schrzanilam w kontaktach z innymi. Co ja takiego zrobilam? Nie wiem. Nie wiem, jakie popelniam bledy. Moze Ania jest moja przyjaciolka z... przywiazania? Moze tak naprawde jej nie zalezy na mnie? Moze pewnego pieknego dnia zostane sama jak palec? Juz sie tak czuje.

Czuje pustke. Jestem pusta. Nic w sobie nie mam, tylko kupe flakow. I serce, ktore bije, ale zaciska sie na nim coraz silniej jakas zimna, metalowa obrecz, ktora nie zerwie sie przy glebszym oddechu jak na reklamie gumy Airwayws. Moze nie jestem taka, za jaka sie uwazam? Moze jestem gorsza? Nie mam w sobie NIC krolewskiego, a tak bardzo bym chciala... nigdy nie stane sie podobna do Niej, nigdy nie nabiore cech, ktore Ona miala, ktorych uczyla sie juz od dziecinstwa, nigdy nie bede w stanie kalkulowac wszystkiego na zimno i podejmowac wlasciwych decyzji, nigdy nie bede rozwazna, nigdy nie dokonam wyboru, nie mylac sie przedtem juz raz, NIGDY TAKA NIE BEDE!

Niby mam  Anie, Kinge, Age (Kube? Olafa? nie wiem), ale to wszystko jest takie kruche, takie nierealne, jak domek z kart, lekki wstrzas niszczy wszystko, co sie zbudowalo do tej pory, te moje przyjaznie zdaja mi sie byc stworzone z folii sniadaniowej, tak latwo ja podrzec, a niby sie blyszczy, a niby jest srebrna, a niby ladnie wyglada. Ona tez nie miala przyjaciol. No dobrze, miala przyjaciol, ale czy gdyby byla zebraczka albo zwykla kobieta, to czy by ich miala? Przyjaciol zawdzieczala tylko swojej wysokiej pozycji, niczemu innemu. Moze byla taka, jak ja? Moze przezywala takie rozterki, jak moje? Moze w mlodosci zdawalo Jej sie, ze otaczaja ja sami wrogowie?

Snieg cieszyl mnie kilka godzin temu. Ale jakos po moich rozmowach na GG wszystko sie popsulo.

Mam dosc tego udawania, chcialabym w koncu wiedziec, czy ludzie mnie naprawde lubia, jak zareaguja, kiedy cos im powiem, cos zrobie, nie wiem... cokolwiek... cokolwiek jest lepsze od niepewnosci...

Rozpisalam sie okropnie. Mam wrazenie, ze wysluchuje mnie tylko Bog i ten blog.

pinezka : :
20 stycznia 2004, 22:07
anika czyta...i słucha...szkoda jej ciebie...ania też się tak czasem czuła...
Axell
20 stycznia 2004, 15:46
Roznie bywa...
aga
20 stycznia 2004, 15:09
oj Ulcia... przyjaźń, jeśli jest prawdziwa, nie runie tak nagle, nie zniknie z jakiegoś blahego powodu. A zapewniam cie, że otaczaja cie sami PRAWDZIWI przyjaciele, którzy nie opuszcza cie w trudnych chwilach.
19 stycznia 2004, 22:08
budzę się zrana i myślę...czy drugi ludzik to nie jest tylko mój wymysł(mojej chorej wyobraźni) czy ania będzie jeszcze siedzieć ze mną cze w tej "zgranej"klasie ja będę siedzieć sama jako jedyna niedograna czy...nie martw sie...bo tutaj( na ziemi) jest jak jest...:]

Dodaj komentarz