Noc
Komentarze: 4
Jest ciemno. Siedze sama w pokoju, w ktorym, a jakze, panuje ciemnosc.
I mysle... nad wszystkim.
Jaki ja slad po sobie zostawie na swiecie? Pamiec zawodzi... a przedmioty niszczeja... co nam pozostaje?
Boje sie przyszlosci. Boje sie tego, ze moglabym zmarnowac sobie zycie, ze moge skonczyc pod mostem, ze- wbrew sobie -moge zaczac pic... cpac... cokolwiek... albo ze bieda zmusilaby mnie do czegos okropnego...
Albo ze po prostu nie bede szczesliwa.
Chmury zaslonily ksiezyc. To dobrze. On mnie przeraza. Ma nade mna przewage... bedzie trwal dlugo po mojej smierci, i istnial o wiele wczesniej, zanim sie urodzilam...
Wiem, ze strasznie wam tu jecze, i ze macie tego dosc, i ze zachowuje sie jak oblakana, i nie wiem juz, co jeszcze...
Czego mam sie chwycic, zeby jakos- szczesliwie -przetrwac to zycie?
Nikt mnie nie slucha. Jesli powiem Kubie o tym, o czym pisze tu, to powiedzialby zapewne, ze mi chyba odpierdala i ze za duzo filozofuje, Marta powiedzialaby "Wszystko bedzie dobrze", Olaf skwitowalby to mruknieciem w stulu "mhm", Ania by mnie w ogole nie zrozumiala, Aga postapilaby podobnie jak Marta... oczywiscie, ze tak, bo co maja innego powiedziec?
Ale czasem bym chciala, zeby ktos po prostu byl. Nic nie mowil. Byl przy mnie. Przytulil, nie pocieszal. Wysluchal, nie pouczal. Zrozumial, nie nawracal.
Zmienilam znow szablon. Nie moge znalezc nic dla siebie. Moze ten zostanie dluzej.
jestem
Dodaj komentarz