Moj stan ducha:(
Komentarze: 3
***
patrze przed siebie
slysze kroki
obijam sie o sciany
podnosze wzrok
cos na mnie spada
upadam raniac dlonie
gdzie jest kraniec
dlugiej pielgrzymki
drogi przez meke?
zycie jest ciaglym cierpieniem
smierc ciagle zbiera swe zniwo
kaleczy serca odbiera nadzieje
pomoz mi Ojcze
ty ktory w chmurach
rzadzisz mymi snami
modle sie placze
ale jestes daleko
co noc Cie prosze
pomoz mi Ojcze
przetrwac me zycie
pomoz niesc ten krzyz
ktory rani serce
kaleczy dlonie
zabija nadzieje
odbierz mi zycie
podaruj skrzydla
bym mogla uleciec
ku swoim marzeniom
ku swemu szczesciu
uciec cierpieniu
Ja naprawde to wszystko czuje...
Czemu Bog mi nie pomaga? Czemu cierpie sama? Czemu jestem wszystkiemu winna? Czemu inni mnie osadzaja?
Chociaz... Bog zeslal mi dzisiaj Aniola Pocieszyciela...
Siedzial w autobusie obok mnie, pod postacia moze osiemnastoletniego chlopaka...Patrzyl sie na mnie. Mial zlote oczy... nie zartuje, zlote...
Spojrzalam w nie i widzialam tam jakies promienie, blyski, nadzieje...
Wysiadl.
Ale radosc pozostala. I nadzieja, ze powroci.
Dodaj komentarz