paź 13 2003

Cierpienie mojej mamy....


Komentarze: 1

Moja mame zlapal jakis kurewski (przepraszam) nerwobol... od nasady kregoslupa do kolana jest sparalizowana praktycznie, a ze nerwy sa polaczane ze soba, to boli ja cale cialo... przy kazdym ruchu placze... myslalam, ze jesli ja rozsmiesze, to bedzie jej lzej - niestety, kiedy zaczela sie smiac, znow plakala, bo bolala ja kazda komorka ciala...

Myslalam, ze po prostu rozpierdole (przepraszam) pokoj ze zlosci i bezsilnosci... mamie nie pomagaja ZADNE srodki przeciwbolowe i ulge w bolu moze sobie wygumkowac :( Przyjechali lekarze, popatrzyli na mame i orzekli, ze powinno do dwoch dni przejsc, ze ma brac Saridon itd. i jesli zdretwieje jej rowniez stopa i nie bedzie mogla chodzic ani sie zalatwiac, to trzeba bedzie jechac do szpitala.

Chetnie bym im oczy wydrapala! Mowili to tak spokojnie, gowno (przepraszam) ich obchodzilo, ze mama placze z bolu i spojrzeniem blaga o jakas pomoc!

Zagladam do niej co chwila, zeby spytac, czy czegos jej nie potrzeba, czy zrobic jej herbate, otworzyc okno, przykryc, zabrac zuzyte chusteczki, cos podac, przyniesc... nie moze nic jesc, pije tylko herbate... pomagam jej przebyc drastycznie trudna i dluga jak na jej stan droge z sypialni do lazienki i z powrotem...

Boje sie o nia... boje sie, ze pozostaje juz tylko szpital... a w szpitalach jak jest, kazdy wie... nie zostawie im mojej mamy!

:((

pinezka : :
nie_taka_zla
14 października 2003, 16:27
Podziwiam cie bardzo pinezko!!!!Jestes strasznie odpowiedzilan ,twoja mama mozebyc z ciebie bardzo dumna!!!!Jestesmy wszyscy z toba,i zyczymy twojej mamie szybkiego powrotu do zdroia!!!!!!!Trzymaj sie

Dodaj komentarz