lut 13 2004

13, piatek


Komentarze: 2

Dopiero teraz zauwazylam, ze dzis piatek trzynastego...

Dzien zaczal sie faktycznie pechowo. Po wczorajszej awanturze o biale plamy na podlodze (weszlam do gabinetu w mokrych butach) ojciec sie do mnie nie odzywa. "ROBISZ BURDEL Z TEGO DOMU! PATRZ, JAK TA PODLOGA WYGLADA! PODLOGA W M O I M POKOJU!".

Wiec odpyskowalam mu, ze nie potrzeba balaganu, zeby w tym domu byl burdel, i tak jest.

Uslyszalam, ze "nie wie, o co mi chodzi". Jasne. I "mam nie pyskowac ojcu". A co mam zrobic, jesli to ojciec wszystko zaczyna i robi wielkie halo o jakas pieprzona podloge?? Jakby to PODLOGA byla najwazniejsza w zyciu.

A mamie caly czas powatarza (to jest pierdolniete, bo mowil sam, zeby juz nie poruszac tego tematu) "Nie masz lustra w domu?" albo "Chyba jestes jebnieta, czy ty nie masz jakiejkolwiek dumy? Plaszczyc sie przed takim smieciem... ale teraz widze, ty jestes takim samym smieciem. Ciagnie smiec do smiecia". Oczywiscie w kontekscie Grzeska.

Spytalam sie mamy, czemu on go tak nienawidzi. Moja rodzicielka odwrocila wtedy glowe, wstala i powiedziala, ze niewazne, i ze musi isc do pracy. No zesz jasna cholera i kurwa zesz mac! To taka straszna sprawa, ze nie moge wiedziec?!

Jak nie wiadomo o co chodzi, to pewnie chodzi o pieniadze.

 

Nie poszlam na rajd. Jestem parszywym leniem.

 

Wiecie co? Odwiedzilam kilka stron o smierci. I chyba przestalam sie jej bac. Nie moge spedzic zycia w strachu przed czyms, co i tak sie wydarzy... musze byc tylko przygotowana na jej nadejscie. Bede.

 

A dzis bede unikac luster, drabin, kotow i tym podobnych.

Cholera jasna, nadal nie ma w domu slodyczy. Ja sie zastrzele.

pinezka : :
13 lutego 2004, 21:29
Droga Pinezko, nie wpadnij tylko w jakas paranoje. Moja qmpela podobne rzeczy wykrzykiwala na szkolnych korytarzch, ma przerabane z ojcem. Moze powinnam was zapoznac. tyle , ze ja trzeba juz ratowac przed samobojstwe, bo jest naprawde zle. A pozatym jestesmy starymi znajomymi. Pamietasz hatszepsut? To ja :D. A jak mnie nie pmietasz to trudno.
Kiedyś na pewno
13 lutego 2004, 14:28
nie wierzę w piątki 13, mam pecha każdego dnia i to czy cos stanie się akurat dziś nie robi różnicy... śmierci się nie boje odkąd umarła mi babcia, łatwiej będzie odejść wiedząc że ona tam już jest. buźka www.kiedys-na-pewno.blog.pl

Dodaj komentarz